No tak po prostu się zawiesiłam.
Tumiwisizm totalny mną zawładnął z siłą wodospadu.
Ja tak mam zawsze po zmianie czasu.
Łażę po domu jak święta krowa, żadnego większego wysiłku.
I odgłosy wydawałam podobne do warkotu czyli bez kija nie podchodź.
I z Crisem się kilka razy ścięłam w dyskusjach różniastych.
Nawet bloga mi się nie chciało pisać!
Czytałam Was tylko ale napisać komentarz to już za duży wysiłek!
Trwało to parę dni aż mnie samą szlag straszny trafił i ocknęłam się ze stuporu.
A jak już się ocknęłam to do mnie dotarło, że Zaduszki niedługo.
No żeż....czyli trzeba się nastawić na zjazd rodzinny.
Żarcie jakieś zrobić i cosik upiec.
No i chałupkę zacząć pomału odgruzowywać po Zenkach.
Taaaaa...
Zaczęłam od chałupki.
Książki mi się na półkach nie mieszczą więc postanowiłam z nimi porządek zrobić.
Wzięłam duże pudło i wygarniam z półek,odkurzam.
Naraz patrzę,a to co?
Oglądam ją ze wszystkich stron i nie mogę sobie przypomnieć skąd mam ten tom.
A potem sobie przypomniałam!!!!!
Omatkojedynajapiergolę-zakrzyknęłam wielkim głosem.
W domu nikogo nie było więc tylko Żabul na mnie popatrzył z ciekawością wielką.
A ja z westchnieniem ciężkim opadłam na kanapę i zadumałam się.
Bo do mnie dotarło,że moja skleroza przeszła już wszelkie dopuszczalne normy.
O co biega?
Już wyjaśniam.
Jakieś 2 lata temu (tak,tak DWA LATA TEMU) we wrześniu,dostałam paczkę.
Od mojej sister ukochanej.
W paczce było 18 (słowem osiemnaście) książek.Ślicznie wydanych.
Miałam je przeczytać i odesłać.
Ucieszyłam się jak świnia w deszcz.
Ustawiłam książki ładnie na półce.
A potem przykryłam je drugim rzędem MOICH książek i o nich zapomniałam na wieki.
I właśnie niedawno je odgruzowałam i zgroza mnie ogarnęła.
Wypadałoby je szybko przeczytać i odesłać!
Taaa...
Ciekawe jak mam to zrobić jak ja czasu za bardzo nie mam.
I mam 15 książek z biblioteki.
I kolekcję filmów do oglądania.
Żeby było jeszcze ciekawiej książki są solidne,każda ma po 700 stron !!!!
Rozpacz.
Nie pozostaje mi nic innego jak bijąc się w piersi przyznać się sister do "przestępstwa"!
Żeby mi było na tym świecie jeszcze przyjemniej innego rodzaju rozrywki dostarcza mi Cris.
Rozbisurmanił mi się strasznie na tej delegacji i stale życzy sobie aby go trochę porozpieszczać.
Kulinarnie porozpieszczać.
No więc wymyśla mi dania jakie chciałby zjeść.
A ja mu ulegam i gotuję.
I właśnie wpadł na pomysł,że marzy mu się grochówka....
Wściekłam się lekko.Bo ja i Tek grochówką gardzimy.I nigdy jej nie gotowałam.
I im bardziej ja się zapierałam,tym tym bardziej Cris robił kotoszrekową minę.
A potem zaczął mnie brać na "łapówki"...
Czy ja Wam pisałam, że uwielbiam ptysie.
Ciastka takie.Z kremem,słodkie bardzo,strasznie kaloryczne i ogółem niezdrowe.
Ale jakie pyszne!
No więc Cris przytargał 3 sztuki,ogromne,z różowym kremem.A do tego jeszcze inne ciastka.
Wręczył mi z uśmiechem szerokim i słowami:"To dla Ciebie".
Podziękowałam pięknie i poszłam do kuchni kawę zrobić.
Zaparzyłam,przyniosłam.
Wyłóżyłam ciastka na paterę.
Po czym Tek złapała jednego MOJEGO ptysia,Cris drugiego!
No żeż...
Sfochowałam się strasznie,obraziłam i poszłam obiad gotować.
Cris przyleciał za mną i po garnkach zaglądał co gotuję więc dostał ścierką przez łeb.
A potem zaczął po pracy jedna taka fuchę odwalać.
Wraca z pracy,w biegu je obiad i leci do drugiej roboty.
Wraca o 22 taki skonany, że tylko się myje i zasypia.
Szkoda mi się go zrobiło więc wczoraj była grochówka....
Mina Crisa bezcenna.
I jeśli powiem, że zjadł 3 miseczki to chyba dobra mi wyszła, co?
Miłego dnia
PS.Jakby co,to grochówka była z przepisu Majany.
I bardzo,bardzo jej dziękuję bo wyszła przepyszna!
Ja dodałam tylko kawałek wędzonego boczku.Dla zapachu...
35 komentarzy:
no nareszcie sie ozwalas, juz emilie mialam slac!!!!
przynajmniej masz wesolo:)
jak Ty masz swoje ptysie, ja mam bezy, tyle tylko, że ja najczęściej dostaje je w formie 'przeprosinowej' :)
Ja się Crisowi na dziwię. Sama bym zjadła grochówki, bo na taką zdechłą pogodę, to najlepsza z zup:) Ew. fasolowa, mniam...:
U mnie Rodzinka złożyła zamówienie na rosół, z zastrzeżeniem, że ma być tylko z kury:)
A no i oczwiście przypominają o bigosie, bo bez bigosu 1 listopada się nie liczy;)))
Bardzo przypadło mi do gustu Twoje tłumaczenie tumiwisizmu.
Lubię Cię czytać;-)
Mijka-A tak wesoło,bo na dodatek Żabul wyje pod drzwiami za panem ukochanym a młoda sasiadka rodzi.Już drugi tydzień rodzi i szopkę urządza.
Zielone-buty-ja bezy też uwielbiam.Dużo ciastek uwielbiam...
Dikejka-grochówki i fasolówki do tej pory za próg nie wpuszczałam.Ale jak znam Crisa....
u mnie zamówienie na rybę po grecku!
Barbara-dziękuję i wpadaj często.Zapraszam serdecznie.
Mniam:) Ptysie (u nas się mówi eklery:) - nawet sama robię:)
Za grochówką nie przepadam, ale raz na jakiś czas - a i owszem i wtedy smakuje wyśmienicie.
Tumiwisizm dopada każdego więc nie miej wyrzutów sumienia. A co do zmiany czasu, to ja nareszcie się budzę bez wyrzutów sumienia, że juz tak późno, hihi:)
Effka-ja też sama piekę ale te kupne to "łapówka".I ja zawsze wtedy myślę co też tym razem Cris wymyślił....
Ja też chcę grochówkę!
I ptysia! (bo to co tutaj sprzedają to podróbka :/)
A jak się kiedyś swojego mieszkania/domu dorobię to będę kupować półki na książki, albo sobie bibliotekę zbuduję :)
na grochowke tez bym sie zalapala,nie ma to jak ktos ugotuje od razu smakuje lepiej ;-)
I tak masz krótkie, bo tylko kilkudniowe okresy zawieszenia :)) u mnie to pól roku czasem ;)
Skoro o książkach mowa: moze polecisz mi coś do poczytania? Ja na razie w kolejce mam ,,Jabłko: faceta który napisał ,,Szkarłatny płatek i biały" ( książka dwa latemu pożyczona została koleżance i kamień w wodę ;)))
Chwilowo czytam ,,Przystupę" ale już rozglądam sie za czymś nowym.
a ja nie o grochowce ani o ptysiach chcialam napisac ;) ale o owych zapomnianych ksiazkach..sama uwielbiam,zwlaszcza takie ktore gdzies wcisne i odnajde po bardzo dlugim czasie ;)jesli siostra nie upominala sie o nie dwa lata,to kolejne dwa nie zrobia chyba wielkiej roznicy ;)
pozdrawiam
łomatko..to jak urodzi będzie dopiero bal!!!!!!!
a Żabul normalnie reaguje,my mamy wycie pod płotem ,jak Mama jest w sklepie naprzeciwko:))))i ja czują i widzą:)))
Lepiej powiedz czy siostra Ci wybaczyła ta zbrodnię.....
Ja kcem wiedzieć, co to za smakowicie grubaśne tomiska? Bo takie po 700 stron lubię najbardziej. Czy to jakaś seria może?
Grochówkę pasjami kocham. Chyba powinnam była wyjść za Crisa, bo mój Małż niespecjalnie wielbi. Ostatnio preferuję pseudogrochówkę z czerwonej soczewicy. Szybko się gotuje, moczyć na noc niczego nie trza.
A ptysie TYLKO z różowym kremem!
Mnie to juz trzyma ten tumiwisizm dobrych pare miesiecy, no kurka nic mi sie nie chce.
Najchetniej bym sie zaszyla sie w kacie z ksiazka, i wywiesila kartke "obecna -nieprzytomna"
Ksiazek troche Ci zazdraszczam, ile 15 ? uuuuuu.
o zapomnialam o ptysiach, slinotok totales.
o ja proponuję rozdać książki koleżankom, kazać przeczytać i oddać z recenzją ;PPPPP Grochówka to moja specjalność zakładu. Ale ciasta piecze osobisty. Mnie wychodzą .... sucharki ;P Klaudia Maksa
May-ja kiedys jadłam ptysia dietetycznego,kompletnie bez cukru,masakra!
Ja nie mam miejsca na nowe półki,niestety...
Blog niedzielny-toż to szczera prawda jest!I witam!
Koridiana-ja obecnie czytam książkę pt. "Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa".Historia na wesoło.
A wcześniej skończyłam "Opowiadania pod psem i kotem".
Agnieszka M-no ja też mam taką nadzieję...
Mijka-no! Ja już od dawna planuję o niej notkę strzelić ale poczekam aż szopkę skończy i urodzi.
Szpilka-jeszcze nie wiem bo ja tchórz jestem....Mam nadzieję, że już przeczytała...Może dzisiaj z nią pogadam.Ale ona jest do rany przyłóż człowiek!
Zgaga-moment....Siostra zamawiała przez "Świat Książki" więc chyba seria to jest...
Margaret Atwood-Penelopiada(160)
Denis Guedj-Twierdzenie papugi(532)
Wally Lamb-To wiem na pewno(862)
Steven King-Gra Geralda(304)
Krystyna Janda-Różowe tabletki na uspokojenie(250)
Ian McEwan-Amsterdam(176)
Terry Pratchet-Czarodzicielstwo(300)
Carlos Fuenes-Lata z Laura Diaz(530)
Olivia Goldsmith-Wydajemy mamę za mąż(170)
Irvin Shaw-Młode lwy(714)
Jose Saramago-Miasto ślepców(300)
P.D. James-Przedsmak śmierci(550)Ken Follet-Trzeci bliźniak(500)
Pat Conroy-Muzyka plaży(770)
Jaseph Heller-Bóg wie(383)
"... "... "..- Gold jak złoto(550)
"... "... "..- Coś się stało(480)
"..."..."....- Ostatni rozdział czyli paragraf 22 bis(580)
W nawiasie masz ilość stron.
Pytałam Crisa ale nie chce zmienić żony,no wredota!
Lukrecja-to Ty żyjesz?????
Klaudia-super pomysł!
Sucharki powiadasz?
Zyje, zyje, pochowek za duzo kosztuje, nie stac mnie.
LOL.
Może ktoś nie uwierzy, ale Neska natchnęła mnie grochówką :) zrobię na weekend, Junior przyjeżdża :)
książek też zazdraszczam, bo jest z czego wybierać, tyle nowiutkich nieczytanych? przyjemnosć
Wielkie dzięki za listę! Ależ pracowitość wykazałaś...
Lukrecja-ano,tak....
Beata-a zrób,zrób rodzina wdzięczna będzie!
No fakt, że mam co czytać przez długi czas...
Zgaga-a proszę bardzo,ja dla Ciebie wszystko!
I wiesz,to nie pracowitość ino skleroza.Ja wszystko zapisuję, bo nie pamiętam, więc tylko pogrzebałam w kompie...
no i narobiłaś mi smaka... na grochówkę...
ach, jak bym chciała taką niespodziankę książkową znaleźć!
Sprawdzam czy jeszcze wisisz?:)
Batumi-musiałabyś mieć moją sklerozę aby się takiej niespodzianki doczekać.
Beata-już się odwiesiłam i latam po chałupie.I nawet garnek sfajczyłam ukochany...
Grochówka nie i ptysie nie... no bardzo przepraszam, ale nie. Na szczęście zostały jeszcze książki :-)) i muszę zapamiętać, gdzie leżą, bo poczytam dopiero po skończonych porządkach w domu.
Srebrzysta-a dlaczego przepraszasz? Ja mam dużo potraw,których do ust nie wezmę.I np. keksa nie znoszę!
No nie i już.
A książki zapamiętaj,zapamiętaj...
odwiesisz się?:)
Mijka-odwieszę, jak Zaduszki miną.Rodzina(dalsza) mnie wqurwia koncertowo w tym roku.
Mam za dużo roboty.I córka mi wysiadła i płakała wczoraj,no musiałam utulić....Na szczęście w tivi leciało "Tupot małych stóp" i to też pomogło....
Ale napiszę, napiszę potem.
zamiast grochówki mam barszcz ukraiński, kiełbase na makaron i ciasto Pawełka:)
synek jest z nami!!!!!!!!!!!!!!
Beata-to cudnie!
Zaraz,zaraz..ciasto Pawełek? Gdzieś widziałam przepis....
Ojej, prawdziwych ptysi to nie jadłam już lata świetlne. Ostatnim razem robiłam sama, w domu, ale przełożyłam je taką piankową masą czekoladową- niby były dobre, ale to nie to samo.A mnie dziś się odwiesiło
moje zawieszenie- po 5 tygodniach pobytu, córka z maluszkiem i zięć wyjechali. Jestem umęczona, ale przynajmniej juz zaczęłam nadrabiac zaległości ba necie.
Miłego, :)
Anabell, to juz minęło te 5 tygodni? ani sie człek nie obejrzał...
o grochoweczka....zapomniana zupa ale teraz to i ja chyba ugotuje .... a z ksiazkami to chyba tak jest jak sie dostanie duzo na raz...ja odziedziczylam po tesciowej duuzzzo ksiazek ..wybralam tylko te ktore ewentualnie moge przeczytac ( reszte oddalam) i nie udalo mi sie to do dzis a to juz 6 lat jak one nie zyje ...no tak ja przynajmnien nie musze jej tego mowic ;) :)))
oko:)
na teraz zwisam...no za dużo mam na głowie..
Prześlij komentarz