czwartek, 25 listopada 2010

W odpowiedzi...

Napisała do mnie Srebrzysta.
Ponieważ faktycznie milczę już okropnie długo,a mój komp dzisiaj ma dzień dobroci dla mnie,odpisuję na blogu,bo pewnie wszyscy są ciekawi przyczyn.
Po pierwsze-trochę mi się zmienił rozkład dnia i nie wyrabiam na czas z dopadnięciem kompa a potem go usiłuje opanować córka,która na nim pracuje.
Po drugie-mój komp właśnie skończył gwarancję więc siłą rzeczy zaczął się psuć.Polega to na tym,że nie daje się włączyć a jak już się włączy to w trakcie wykonywania jakiejś czynności się zawiesza.
Nie wspomnę już o tak prozaicznej przyczynie,że odkąd mam szybszą Neostradę,praktycznie nie mam do niej dostępu bo stale mnie wywala z Netu.Już kilkakrotnie interweniowałam i jak grochem o ścianę.
Po trzecie-Żabulowa choroba przeszła na przednie łapy.Pies nie może chodzić więc go targamy na dwór na rękach.To jest okropny widok,kiedy pies uwielbiający biegać,nie może na swych łapach stanąć.W dodatku ma jakiś napad i wygryza sobie sierść do ran.Lekarz twierdzi,że to na tle nerwowym.
Po czwarte-mam pewien delikatny problem natury rodzinnej (Teściowa) i za cholerę nie wiem jak go ugryżć aby nie popsuć rodzinnych stosunków.A muszę coś zrobić bo nie cierpię,kiedy za moimi plecami ktoś reżyseruje moje życie.
I za tydzień czeka mnie dentysta,którego się panicznie boję (jak nigdy w życiu).
O pogodzie już nie wspomnę!
O polityce też.
Wszystko mnie wku.....
Ja chyba czekam na koniec tego roku.
Mam nadzieję,że następny będzie lepszy.
Czego wszystkim życzę.

Miłego dnia dla wsjech.

niedziela, 7 listopada 2010

Dalej...

Ano dalej użeram się z kompem.
Ponadto ostatnio mam trochę zawirowań w życiu,niby nic wielkiego,ale psują mi one humor.No nie lubię być mediatorem.
Co poza tym?
Ano nie udało nam się z Crisem przebadać Żabulka (ma jakąś chorobę skóry),nasz kochany Walduś zmaga się z grypą cholerą.Poczekamy cierpliwie wszak lekarz też ma prawo zachorować,nieprawdaż?

Odkąd zaczęła się regularna jesień i włączono ogrzewanie,ja się duszę.
Po prostu regularnie się duszę.Ostatnio dusiłam się w kolejce na poczcie.Czy te wszystkie czynności muszą tak długo trwać? Mam wrażenie,że odkąd wprowadzono tam komputery,na poczcie stoję w kolejkach jeszcze dłużej.

W piątek dusiłam się w Kaufie.Ledwo dotarłam do domu.
Zmierzyłam ciśnienie,no i pokazało mi 111/75!
Aż oczom nie wierzyłam,wszak ja walczę z nadciśnieniem!

A dzisiaj o 9.40 obudziło mnie walenie w deskę u sąsiadów.
No wszak niedziela i schabowe na obiad,nieprawdaż?

Miłego dnia

PS.Z tego wszystkiego nie mogłam Wam donieść,że mamy nowego członka rodziny.
Moi rodzice doczekali się drugiego prawnuczątka.Tym razem ślicznej dziewuszki.
A ja po raz drugi zostałam babcią.Wprawdzie cioteczną ale nie czepiajmy się szczegółów.