sobota, 1 maja 2010

Wyszło na moje....

Przez cały tydzień,gdzie tylko nie nastawiłam ucha,słyszałam o długim weekendzie.Zaś w telejajku usiłowali mi wmówić,że MUSZĘ koniecznie kupić niezbędnik piknikowy w postaci sporego kosza.A w koszu talerze porcelanowe,srebrne łyżki,widelce,noże,widelczyki.No i kieliszki kryształowe.
Do tego kocyk wielki oczywiście.No mówię Wam królowa brytyjska by nie pogardziła!
Szkoda,że ceny nie podali.Mnie tam zawsze piknik się kojarzył z żarciem branym w łapę.W jednej kończynie chleb z masłem,w drugiej jajo na twardo czy inszy pomidor.No i jakieś picie w butelce po mleku.O serwetkach nikt nie myślał.Mama wprawdzie brała mokre ściereczki ale dzieciaki wycierały łapy w trawę i leciały do swoich spraw.
Ja odporna jestem na wszelką propagandę i nie dałam sie ogłupić.
Wczoraj był taki upał,że mało się nie rozpuściłam.Wszystkie okna pootwierane a ja dyszę.
Wystawiam łeb przez okno i co widzę?
Sąsiedzi z zakupami latają,pakują grille,brykiety,podpałki,tacki,całą zastawę plastikową,kiełbasy,mięsa,chleby,ketchupy,musztardy i insze akcesoria piknikowo-weekendowe z wędkami włącznie.
A krzyżyk im na drogę.Niech jadą będzie cisza i spokój.
A potem wrócił z pracy spanikowany Cris i zaczął mnie ciągnąć na zakupy!
Powarczałam bardzo mocno,stwierdziłam,że zgłupiał strasznie,wnerwiłam się,złapałam torby i wypadłam z domu bo co będę z wariatem dyskutować.
Cris wypadł za mną i pojechaliśmy do sklepu.Jakoś się nie udusiłam w samochodzie.W sklepie jak po tajfumnie jakim!
Tłumy ludzi i puste półki! NIC NIE BYŁO!
Nie było pieczywa,żadnych napojów,owoców czy warzyw.No mówię Wam ludziska kochane czasy kartek mi się przypomniały!
No to pojechaliśmy do drugiego.Tylko po to,żeby kupić kilo pomidorów mocno niedojrzałych i 3 mleka.
Dobrze,że Cris się nie odzywał bo chyba bym go rozwodem postraszyła takiego wqurwa miałam.
Ale jak się chłop uprze to się z nim nie dyskutuje.
A dzisiaj wyszło na moje bo leje od świtu.....
Zaserwuję wiec rodzinie pieczonego kurczaka na zastawie odświętnej,porcelanowej.Mogę im nawet koc na podłodze rozłożyć i pożyczoną od Baśki palmę w donicy postawić.A co tam!

Miłego grillowania państwu życzę

14 komentarzy:

Beata pisze...

toś maiła pecha:( wczoraj w lidlu dostalam o 14.00 i skrzydelka i cala reszte, ale zapomnialam na smierc o masle do dźeźonki:( i trudno wyszla jak wyszla, troche na oleju, bardziej przypomina pizze:) zjedza:)
a goście wioza mięcho, za to zimno jest niestety i piździ wicher jak to na Kaszubach:)
wesołego pierwyj maja

effka pisze...

U nas też leje od rana, choć już na noc zapowiadali burze i deszcze.
Grill miał być balkonowy - elektryczny. Ale się uparł i nie chciał współpracować. Więc w ruch poszedł piekarnik:)

Mijka pisze...

ja wczoraj dopiero o 21 do lidla się wybrałam,bo czekałam na kasę czyli Maużonka(moja wypłata dopiero we wtorek:)
i pojechali my do tego lidla właśnie,dostali co chcieli,a nawet więcej,bo od rana popijam jajówkę..znaczy nie za wiele,bo mnie zmogło przemęczenie.
dzisiaj w tzw międzyczasie podobno zakupiłam schody do ogrodu-coby byli do zejścia z tarasiku,bo stare spróchnieli..podobno kupiłam,bo za moimi plecami na moje konto allegrowe kupili!
to teraz pofilcuję,o!

nie leje jeszcze ale chmury są.

anabell pisze...

Witaj, u mnie od 2 godzin pada, ale już rano, gdy się wyczołgiwałam z psem, było wiadomo,że musi padać. A wczoraj to się roztapiałam z gorąca.Właściwie to ta pogoda mi pasuje, mam robotę na loggii i świetnie,ze nie ma słońca, bo inaczej to bym wyparowała.
Miłego, ;)

Joanna pisze...

Siedzimy w domu, jest cicho i miło, robótkę mam rozłożoną, Osobisty dłubie w swoich modelach, za oknem deszczyk pada, na obiad karkówka z młodymi ziemniaczkami i takąż kapustą. Nigdzie się nie wybieram :-)

Nivejka pisze...

Zakupy... z braku czasu wybrałam się nieco później niż zazwyczaj. Nawet chleba już nie było! Skandal...
Miłego wypoczynku:)

żurawina pisze...

choc u nas pogoda dopisuje to i tak wymarzona majowka w moim wydaniu to taka z ksiazka w reku,z dala od ludzi i moze na sekund kilka od mojej malej gaduly ;)

Beata pisze...

koniec dobrego! do roboty, do roboty!:)

dikejka pisze...

A ja posadziłam 27 pelargonii i 12 dalii:) Poza tym upieklam drożdżówki z wiśniami i z powidłami śliwkowymi.
Mięso, które przeznaczone na grill ostatecznie upieklam w piekarniku.
Niech się święci 1 maja:)))))

Beatta pisze...

To jasne, że wyszło na Twoje. U nas to tak samo funkcjonuje. Tyle, że ONI jakoś nie mogą uwierzyć w te nasze racje;)

Mijka pisze...

ejno..nóżkę mam rozbujać w celu kopnięcia do budy?:))))))

Neskavka pisze...

No to znaczy, że każda z Was miała przeboje z zakupami.Ja pustek w domu nie mam ale chleba nie miałam w zapasie.

Mijka-Ty mnie nie kop tylko zerknij tam gdzie wiesz!

batumi pisze...

hohoho, niedojrzałe pomidory i mleko - to mi dobrze nie wygląda ;-)
a na brak chleba bardzo pomaga maszyna do chleba - w tesco kosztuje stówę i świetnie piecze, a chrupiący, ciepły chlebek ma się pod ręką

Pawel-as pisze...

Każdego roku o tej własnie porze ludzie zwykli myśleć,że sklepy na zawsze zamkną nie tylko na tzw długi weekend;)normalka:)...