czwartek, 20 listopada 2008

Warczę! Bardzo głośno !

Powoli pokrywam się "kurzem"...

Rano nie chce mi się ubierać...
Po co używać kosmetyków jak i tak będę stara ?
Po co myć głowę jak pod kapturem i tak nie widać ?
Po co ścielić łóżko jak wieczorem je na nowo rozkopuję ?
Po co myć gary jak znowu będą brudne ?
Po co odkurzać jak znowu nakruszą?
Po co myć podłogi - wystarczy, że Żabul przyjdzie ze spaceru ?

Zimno jak cholera a ja MUSZĘ iść z Żabulem na spacer, no bo nie ma nikogo innego.
Zrobić obiad bo rodzina chce jeść.
Codziennie ten sam kołowrót.
Załóżcie mi klapki na oczy i w kierat...

Czyżby szczyt moich możliwości odszedł w siną dal ?

Nic mi się nie chce.
Tumiwisizm totalny zawładnął moim jestestwem z siła wodospadu.
W głowie głęboko mam zakodowane nic-nie-ro-bie-nie !

Chcę ciszy, spokoju, zaszyć się gdzieś w kącie, być malutką myszką, pyłkiem, minimikronem jakimś...
Mam podły nastrój, rodzina mi schodzi z drogi bo warczę wściekle.
Odczepcie się wszyscy !!! Jestem niewidzialna, zniknęłam, umarłam....

Ja chcę słońca i ciepła, dużo ciepła.
Jeszcze nie ma zimy a ja mam wrażenie, że cała jestem lodem.

Żabul mi podrzuca swoje zabawki, zaprasza do zabawy - wybacz,nie mam siły piesku...
Tek mi opowiada zabawne historyjki a ja nie mam siły się śmiać...
Cris mnie przytula, oplata swoim ciepłem a mnie nadal zimno..

I tak strasznie tęsknię !
Za swoim miastem, gdzie spędziłam 40 lat życia, za młodością, za tą radością życia która mi ucieka...

Tek: - Mama, czy ty przypadkiem nie masz napięcia..?
Cris: - Skarbie- masz kryzys?
Może... nie wiem.

Ale wiem, że...

Chciałam obejrzeć film, dokumentalny, o Marlenie Dietrich.
Czekałam na niego dwa tygodnie.
Wlazłam pod koc, Słuchawki na uszach.
Gorąca herbata paruje w ukochanym kubku na stoliku, palą się świeczki zapachowe. Nastrój co się zowie.
Zaczyna się film, poddaję sie nastrojowi chwili...

I właśnie wtedy, o 18, ta małpa, kurwiszon, nierób, stara panna (niepotrzebne skreślić).
Jednym słowem - baba ze Wspólnoty Mieszkaniowej - przylazła do mnie aby mi pokazać co uchwalili na ostatnim zebraniu !!!!
Przecież Cris na nim był!

O qurwa żeż qurwa !!!!!


M...... dnia.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

To tylko listopad tak działa. A przy tym ,,to jest smuteczek nieduży, melancholijka maleńka''. Minie, byle do grudnia! Może śnieg porządnie posypie, przykryje brudy, rozjaśni szarość. Nie otaczaj się świeczkami, wręcz przeciwnie: wszystkie lampy w domu od rana pozapalane, dużo światła, bo tego brakuje o tej burej porze. Muzyka żwawa, energii dodająca na full, żadnej poezji!
Ratuj się przed ,,jesienna deprechą''!

Stardust pisze...

A wez se pierdyknij drinka i kawusie zainstaluj sie na kanapce (czy gdzie tam) przed telewizornia, lub z ksiazka i miej w dupie caly swiat. I nie zapomnij o korkach w uszy, co bys rodziny nie slyszala. Niech mowia, niech laza, niech se robia co chca ale niech se radza. A Ty se tak lez az Ci przejdzie. Chocby to i tydzien trwalo to sie nie ruszaj z tej kanapki..no moze jedynie do lazienki. Czlowiekowi sa koniecznie potrzebne takie dni.

Mijka pisze...

orzeszku..rwa!
nie mogłaś poudawać,że Cię nie ma?????

ja dziś wstałam bardziej zmęczona,niż się położyłam..nawis z nieba prawie jak na..oj Zgago,znasz ten nawis!tylko wutkę chlać!

Pawel-as pisze...

No to wiedziała kiedy przyleżć....