niedziela, 16 listopada 2008

Morderstwo doskonałe

"Lesio Kubajek postanowił sobie, że zamorduje personalną. Straceńczą myśl podyktowała mu rozpacz."

Pamiętacie te dwa pierwsze zdania?
Kto czytał ten wie, że to "Lesio" Joanny Chmielewskiej.

Dojrzewam do tego aby popełnić morderstwo doskonałe !!!

Muszę zamordować córkę czyli Tek. Straczeńczą myśl podyktowała mi złość....
Inaczej się nie da.

Dlaczego ja nie chciałam laptopa ???? Aaaa ktoś mi chyba odradzał!
Muszę sobie przypomnieć kto i zamordować.

Mam komputer.Oficjalnie jest on mój. Ja go wyprosiłam ( bo były inne wydatki), wybrałam, przytargałam, wprawdzie nie instalowałam ale to pryszcz.
Mam swoje ulubione strony i BLOGI !
Mam też codzienne obowiązki z których staram się wywiązywać przyzwoicie i sumiennie (oprócz prasowania ale rodzina już wie i nie protestuje).

Mam też to do siebie, że podczas roboty myślę...Dopadają mnie różne wspomnienia, strzępy rozmów, jakieś informacje zbierane skrupulatnie przaz całe życie.
Czasami jest tak, że nie mogę sobie owych informacji dopasować i MUSZĘ, po prostu MUSZĘ je sprawdzić w kompie. Już i natychmiast !

I tu zaczyna sie clou (czyli klucz) sprawy...

Ja, komputer i Tek nie możemy żyć w zgodzie.

Pamiętam, jak kiedyś w pracy dopadło mnie takie zdanie : " Stara kobieta wysiaduje"...
Ludzie co za męka. Za nic nie mogłam sobie przypomnieć: co to jest-tytuł sztuki, obraz,książka,opera czy też coś innego ...Kombinowałam jak koń pod górę.
W końcu dzwonię do Mamy:
Ja: - Słuchaj! "Stara kobieta wysiaduje" co to ?
Mama: Ty przed piekarnikiem przecież.
Aaa... no tak.

Mamie wysiadł piekarnik w momencie jak piekła drożdżowe bułeczki z serem. Rozpacz. Co robić. Taty nie było w domu. Okazało się, że aby piekarnik działał trzeba było wcisnąć pokrętło i trzymać cały czas bo inaczej płomień gasł. Wzięłam niski stołeczek, książkę, rozsiadłam się, wcisnęłam pokrętło i trzymam. 5 razy po 30 minut.
Ręka mi mdlała, w duchu klęłam siarczyście ale dla mamy to było takie nieszczęście, że się poświęcam.
W momencie kiedy już kończyłam przyszedł z wizytą brat i pyta:
- Co robisz?
Ja, zła jak nieszczęście (swoją drogą te chłopy zawsze wiedzą kiedy przyjść) warczę:
- Stara kobieta wysiaduję, nie widzisz?
A miałam wtedy 30 lat hehe..
Zadzwoniłam do siostry i dopiero ona mnie oświeciła (Tadusz Różewicz-"Stara kobieta wysiaduje")... uffff

Codziennie jest: Tek, wpuść mnie na kompa i jej odpowiedź "teraz nie mogę". Wrrrr

Wczoraj też mnie dopadło...

Tek siedzi u swoich "ziomków" czyli w Lineage 2.
Komputer mało nie dymi.
Ja: - Wpuść mnie szybko, muszę coś sprawdzić.
Tek: - Teraz nie mogę - biję mobki !
Wrrrr....
Po 15 minutach.
Ja: - Wpuść mnie,muszę..
Tek: Nie mogę, mamy Raid Bossa.
Wrrrrrrr...
Po pół godzinie.
Ja: Córka bo będzie nieszczęście...
Tek: Mama no nie mogę teraz, zrozum. Mamy coś tam (ach te angielskie nazwy). On sie odradza raz na 3 miesiące i właśnie dzisiaj będzie. A ja jeszcze muszę zdobyc szmatkę, adeny i inne tam....
Wrrrr... wrrrrrr..... wrrrrrrrrrrrrrrr

Siedzę na kanapie, zgrzytam zębami a w oczach mam mord.
Wraca z pracy Cris: - Część Skarbie, co tak dumasz?
Ja: - Część. Nie wiesz przypadkiem ile mogę dostać za morderstwo z premedytacją ?
I czy będziesz mi paczki przynosił ???

Miłego dnia.....

PS. Cris, ja chcę laptopa - tylko za co ja się pytam ?????
PS2. A Tek swojego kompa zostawiła u moich rodziców... i oni maja dwa.
Wrrrrrrrrrrrr

10 komentarzy:

Mijka pisze...

ha:)mam tak samo,sprawe poprawił nieco ajfon,bo w sumie działa jak laptop.ale wizja morderstwa dopada mnie często,jednak.....
azaliż widze podobne zamiiłowanie do prasowania?jesos,jak ja bym komus zleciła tę robotę.

Anonimowy pisze...

Pozbycie się dziecek z domu przynosi dobry efekt. Ja mam od 3 lat ten luksus, że komputer jest mój od rana do 17-tej i znów od 22.30 do rana. A jak czegoś pilnie potrzebuję, tak na chwileczkę, to Małż mnie zawsze wpuści. Dzieci nie bywały chętne do takich ,,chwilówek''. Zwłaszcza syn, który grywał w jakieś długaśne czasowo gry...
Tak więc: cierpliwości!

Stardust pisze...

No tak osobisty komp jest dla mnie podstawa egzystencji. Kazdy ma swojego i jest spokoj, tak tez bylo jak Potomek jeszcze koczowal pod naszym dachem. Ja musze miec dostep natychmiast i to zawsze, jestem uzalezniona co moge wiecej powiedziec. Ale moj osobisty topcio pada na morde i sie zawiesza, wykopuje mnie z czestotliwoscia raz dziennie. No wkurw i tyle. Neskavka moze zrob tak jak ja, dalam ogloszenie w prasie rodzinnej, ze nie potrzebuje zadnych pieprzonych prezencikow swiatecznych potrzebuje natomiast kazdy grosz na nowego topcia. Nawet niech to bedzie tylko dycha to dla mnie juz duza pomoc i sobie reszte doloze. Tez slysze, ze kupujac normalny jest taniej i mozna dostac wieksza pojemnosc. No tak, ale ja nie umialabym juz przesiasc sie na normnaly, klawiatura doprowadzilaby mnie do szalu.

Prasowania rowniez niecierpie wrrrr i dlatego wszystko co nalezy prasowac laduje w czyszczalni chemicznej, oni robia to superasnie. Natomiast jak juz koniecznie trzeba, to usmiecham sie do Wspanialego ... o bosze co ja bym bez Niego zrobila???

Pawel-as pisze...

Zgroza;)

ade pisze...

komp jest Twój tak?
Więc wara innym, nawet ukochanej córci od niego!
Musisz, bo potem się uduszisz.
A prasowania nie cierpiałam dokąd nie kupiłam sobie porządnej deski(no ale wydałam prawie 2 stówy tak?!) i Grubel kupił mi bezprzewodowe żelazko - bo je raczej leworęczna, więc się bardzo męczyłam.
Ale to jest tak: prasuję jak trzeba na grzebit nałożyć, bo w szafie się pogniecie - piorę tak, aby nie było zagniotów nie do rozprasowania. A pościeli odkąd jestem total alergiczką nie krochmalę, nie oddalję już do pralni, piorę sama i tak składam aby nie było jak psu z gardła - bez prasowania.
Reszta jest chemicznie prana więc spokoloko;)

Mijka pisze...

ee no pościeli to ja już dawno nie prasuję,a nie krochmalę bo mam delikatną skórę:))))))))
ale ja z kolei na sucho wiruję więc...

Anonimowy pisze...

Dziewczyny! Miód mi lejecie na serce! Myślałam, że tylko ja nie lubię prasować, krochmalić itp. A tu, proszę: jest nas więcej! Nie jestem wyrzutkiem społecznym!

Neskavka pisze...

Zgaga-ja w tej chwili NIC nie lubię robić ! Ja chcę słońca !!!! Nie mylić z upałami......

Neskavka pisze...

I jeszcze jedno - moje dziecię wie co je czeka więc za nic nie mogę się jej pozbyć z domu !!

też nauczyłam się tak wieszać pranie aby go potem nie prasować. Poza tym patrzę na metki co kupuję i biorę to gdzie pisze nie prasować.
Dobrze, że mój osobisty małżonek nie lubi chodzić w kant.

Stardust- osobiste ogłoszenie nic nie da- mamy w tej chwili chroniczny zabrak gotówki..... To już jakaś epidemia.....

Neskavka pisze...

I jeszcze refleksja - zastanawiam się, co spowodowało to moje lenistwo..... Przecież kiedyś prasowałam wszystko, lubiłam i już.
Doszłam do wniosku, że teraz szafy jakieś takie wredne i żelazko mam do dupy.
Kiedyś jak wyprasowałam lniane prześcieradło- wystarczyło raz przejechać i już. Ale żelazko na parę miałam takie, że ręka mdlała. Ważyło chyba ze 3 kilo.
A dzisiaj... Prasuję obrusik ze 3 razy a i tak ma zagniecenia wrrrr....
No to nie prasuję. Układam na stole na to mnóstwo pierdułek typu świeczki zapachowe, zastawa i nie widać..