niedziela, 23 listopada 2008

Jak Cris chleb kupował...

Cris poszedł tylko po chleb.
Sklep blisko domu.

Nie było go 4 godziny.

Żabul siedzi pod drzwiami i piszczy...

Krzątam się po domu, zaglądam w okna.
Nie ma samochodu !
Śnieg pada, drogi śliskie...
A wyobraźnia pracuje:
-nie dostał chleba,
-bankomat nieczynny
-zepsuł się samochód...

W dodatku zostawił komórkę.....

W końcu jest.
W rękach 3 (!!!!) reklamówki i zgrzewka wody mineralnej.
Ja :- Gdzies ty latał, gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę - wołam, odbierając mu ładunek.
On: - Czekaj zaraz ci opowiem, tylko troche odtajam.
Ja: - Chcesz kawy czy obiad ?
On: - Kawy, kawy !
Zrobiłam mu duży kubas. On pijąc relacjonuje....
"Pojechałem do bankomatu. Po drodze zobaczyłem, że jest otwarty sklep, ten zawsze zamkniety, z różnymi duperelkami do samochodu. Połaziłem, kupiłem parę pierdółek. Obok jest sklep z częściami do sprzetu AGD. Też połaziłem.
Potem pojechałem do Mamy zawieźć jej części do czajnika bo jej sie zepsuł. Mój brat naprawi. Posiedziałem chwilę, pogadałem. Kiedy wychodziłem Mama mówi, że ma dla nas buraczki.
Przypomniałem sobie, że mam kupić chleb. Po drodze, w mięsnym nie było kolejki. Kupiłem łopatkę bo tania była i kurczaka. Zaniosłem do samochodu. Wróciłem po chleb. Połaziłem po sklepie. W tym czasie zrobiła się kolejka do kasy. Odstałem swoje, zapłaciłem, zapakowałem i zaniosłem do samochodu. W międzyczasie jakaś baba zatarasowała samochodem wyjazd i za nic nie mogła wyjechać!
Patrzyłem z rozdziawioną geba - wyjedzie czy walnie kogoś w kuper ?
Długo to trwało bo robiła różne cuda ale jakoś wyjechała. Dojechałem do domu, wziąłem zakupy i na schodach rozwaliła mi się reklamówka więc wróciłem do samochodu po drugą torbę. Pozbierałem co wypadło i oto jestem !

Zaglądam w torby a tam: kurczak ( ze 3 kg), łopatka, (2 kg) ze 3 kilo jabłek, buraczki od Teściowej ( z 10 kilo), 2 kartony mleka, tzw. smarowidło do chleba, kilo kiełbasy, paczka pierników w czekoladzie, paczka herbatników "łamizębów" ( Żabul lubi), 3 pączki.
No i chleb - 2 razowe i jeden zwykły.

A potem z samochodu przytargał jeszcze jeden pakunek...
Brytfankę mi kupił, z pokrywką, jaką już dawno chciałam mieć.
On:- Bo wiesz, święta idą. A ty robisz takie pyszne mięsa pieczone. I zawsze narzekasz, że nie masz w czym.... A "zapiekalnik" za mały...

A miał być tylko chleb !

Miłego dnia

PS. Gwoli wyjaśnienia - u nas w mięsnym w sobotę zawsze są kolejki.

11 komentarzy:

Beem pisze...

Mogło być gorzej. Na banku obok mnie wisi billboard, na którym facet dźwiga w objęciach piecyk elektryczny (taki z płytą) i zwierza się triumfalnie "a wyszedłem tylko po chleb". To reklama szybkich pożyczek. Ale mnie to złości!!!

Mijka pisze...

No kawa sie Crisowi nalezy:))))

Anonimowy pisze...

Taaak, a ONI o nas opowiadaja dowcipy w stylu: ,,Kochanie, biegnę na chwilę do sąsiadki, a ty co pół godziny zamieszaj zupę!''.
Moja przyjaciółka do dziś wspomina, jak to 30 lat temu, w pierwszym roku małżeństwa pan mąż poszedł w Sylwestra po szampana i masło. Nie było go i nie było, a gdy wrócił około 21-ej dzierżył w dłoniach.. majonez i chleb. Minę miał bardzo radosną, nieco się chwiał na odnóżach i nijak nie mógł pojąć, o co te pretensje?

NO, Cris się sprawił, nie ma co! Tylko te nasze nerwy i niepokoje...

Stardust pisze...

->No boski chlopak z Crisa:))) ja bym jeszcze buziaka do tej kawy dosypala:))

zdegustowana pisze...

W końcu zima...trzeba zapasy zrobić....
:)
Posiedziałm...poczytałam...może i ja na kawę się załapię?
Pozdrawiam:)

Neskavka pisze...

Beem-mnie by też złościło, Na szczęście u mnie w pobliżu nie ma ty "boardów'!

Neskavka pisze...

No dziewczyny-przecież dostał i kawy i całusa. I to nawet nie jednego. Ogólnie chłopak dający się lubić. To tylko my baby takie głupie..zaraz połamane gnaty widzimy albo insze nieszczęścia !

Neskavka pisze...

Zdegustowana-on zapasy robi średnio 2 razy w tygodniu a ja potem kombinuję jakby tu lodówkę i szafki w kuchni rozciągnąć !

A wpadaj na kawę często- zapraszam.

Pawel-as pisze...

Neska wiesz co?Dobrze ze Twój Cris nie wychodzi wynieść śmieci i nie wraca za trzy dni na przykład;).....pozdrawiam.

Neskavka pisze...

Paweł- obawiam sie, że po 3 dniach nie miałby po co wracać .....

Joanna K.-P. pisze...

Mężczyźni są chyba wszyscy podobni. Mój M. nie lubi szczególnie zakupów, ale zawsze jest tak, że jak go proszę o kupno mleka i chleba, to wraca z pełną siatą różnych inszych rzeczy. Na szczęście zwykle ma niewiele pieniędzy (jestem heterą i ja trzymam kasę :P).
Pozdrawiam ciepło!