poniedziałek, 19 lipca 2010

Nie mam siły....

Żyjecie?
Jako,że cała nasza trójka jest lipcowa-w największe upały znowu zabarykadowałam się w kuchni.Imieniny się więc odbyły.Największą furorę zrobił zamówiony sernik,oczywiście zmodyfikowany przeze mnie.
W sobotę dopadło mnie takie ciśnienie,że dopiero po 4 godzinach i 3 tabletkach udało mi się je zbić.Wczoraj lało jak z cebra,zrobiło się wręcz zimno i bardzo dobrze,dzisiaj mogę oddychać moją wielką piersią.I mam nadzieję,że upały tak szybko nie wrócą.

A kupując płytki miałam dylemat pt."płytki czy kot"...

Miłego dnia

PS.A co tam,niech Wam wątroby spuchną-macie zdjęcie sernika.

18 komentarzy:

anKa pisze...

Zupełnie fajnie to ciasto wygląda - tak inaczej, ale nie jakoś bardzo apetycznie, choć najpewniej się mylę, na pewno było pyszne;-)

Pozdrawiam!

Neskavka pisze...

Ladybird-nie bardzo apetycznie? No weź....Zjedli w 3 minuty blachę całą czyli smakowało gościom.

Mała Mi pisze...

:) CZY TO JEST ZIELONE? CZY MÓJ MONITOR SIĘ ZEPSUŁ? :)

Neskavka pisze...

MałaMi-Jak najbardziej zielone!

Anovi pisze...

Lubię taką zieleń :D Lubię serniki :)

Wygląda arcyciekawie, przepis gdzieś dostępny?

Monika pisze...

To jakiś zielony potwór! :D:D

Mijka pisze...

no drażnisz się ze mną!!!!!!!
za trzy tygodnie muszę pokazać swe obłe ciało na plaży,a Ty mi tu serniczkiem!!!

mironq pisze...

Witaj Neskavko! Czy ty w kuchni trzymasz jakiegoś straszaka, czy masz tak bardzo zdyscyplinowanych zjadaczy, że dadzą Ci zrobić zdjęcie przed pożarciem przygotowanego jadła? Moje odnogi od piekła zdążą wszystko pożreć zanim aparat się włączy. :-( Pozdrawiam :-)

dikejka pisze...

Pewnie, że kot!:-)))
Komu jakieś tam płytki potrzebne?
;-)

anabell pisze...

Neskavko, a jak Ci się udało otrzymać taki kolor sera?Wyjątkowo jadowita ta zieleń. Gdy zaczęłam barwić ryż na zielono szpinakiem to wyglądał jakby był spleśniały, więc zostałam przy barwieniu kurkumą na żółto i burakami na wiśniowo.No i jeszcze pomidorami na czerwono.
Miłego, ;)

Nieodwracalna pisze...

Ciasto wygląda rzeczywiście nieco inaczej ale musi być pycha :)
A lipcowe upały dręczą i chyba jakąś przyjemność lata zabierają ;)

szpilka pisze...

dlaczego ten sernik jest ZIELONY!!!!!

zgaga pisze...

Zielony może bym zjadła, ale niebieskiego nie tknę! Jakoś mi błękit w konsumpcji nie pasuje!
A to ciśnienie to było hop w górę czy w dół? Ja mam niby nad-, ale w te skwary to góra 100/60...

Beata pisze...

to ja chcę zrobic taki sernik, no...rozumiem, że podobny, a co trzeba miec zielonego?

miauka vel florist pisze...

ojej...a to tak na czasie, że Shreka puszczają?

dikejka pisze...

-> Beata
Sprawę zielonego załatwi barwnik spozywczy:-) Barwniki są w róznych kolorach, więc mozna popuścić wodze fantazji:-)

Joanna pisze...

Wystarczy, że popatrzę na taki serniczek niebanalny :-)))

O co chodzi z kotem? BO ja coś chyba nie wiem :-)

Neskavka pisze...

Anovi-przepis wzięłam z Netu.To sernik z brzoskwiniami + barwnik.Jak Ci zależy to poszukam.

Myszka-a faktycznie,całkiem jak potwór!

Mijka-ja dla sernika poświęcę swe boskie ciało!

Mironq-a broniłam swą piersią wielką

Dikejka-ja tez wolałam kota

Anabell-sama nie wiem.Taki mam barwnik.

Zuzia-zapewniam,że było pyszne.Ja lubię eksperymenty kolorami.

Szpilka-bo ja kocham zieleń.Wahałam się jeszcze nad czarnym.

Zgaga-niebieski też już kiedyś był i psiapsiółka nie chciała jeść takiego "spleśniałego",ale w końcu ją namówiłam.Ciśnienie w górę-tak w pobliżu 300 było!

Beata-podobno proszek matcha też tak barwi.Albo przetarte kiwi-ale głowy nie dam bo nie próbowałam.

Miauka-na czasie,na czasie.Moi wszysko co ma sernik w nazwie pożrą!

Dikejka-o właśnie!

Srebrzysta-ja o kocie dopiero napiszę jak chłodniej bedzie.