piątek, 6 listopada 2009

Że co? Aktualizacja?

Pogodę mamy taką,że tylko wziąć sznurek i najbliższej gałęzi szukać.
W środę Wam pisałam, że śnieg spadł.
W czwartek słoneczko tak grzało, że widziałam sąsiada w koszulce z krótkimi rękawkami.
A dzisiaj mgła straszna.
Dlatego wcale mnie nie dziwi, że moja głupia głowa protestuje przeciwko takiej aurze.
A protestuje w sobie tylko znany sposób czyli boli na okrągło.
Ale nic to,przyzwyczaiłam się już.
Od dwóch dni usiłuję przeczytać ulubione blogi i komentarze wpisać ale mi się nie udaje.
No bo tak...
Komputer ma taką właściwość, że od czasu do czasu trzeba jakieś aktualizacje zainstalować.
Ja mam sklerozę i staram się o tym nie pamiętać.
Ale są takie tam netowe "bóstwa", które rzecz kontrolują i komunikaty wysyłają o treści "aktualizacja gotowa do pobrania.Czy chcesz ją pobrać teraz?"
Ja usilnie klikam, że nie chcę (no bo właśnie bloga czytam) ale ona się uparła i ramka nie chce się zamknąć.
A nawet jak mi się uda ją zlikwidować to powraca jak bumerang.
Ale ja cierpliwa jestem.
Oprócz mnie na moim kompie pracuje także Tek.I ma też swoje ukochane programy.
I właśnie ostatnio taki jeden program wymagał aktualizacji.
Córcia mnie uprzedziła, że MUSI ją pobrać i że to CHWILĘ potrwa.
Ano dobrze.
I tak nie miałam już czasu siedzieć bo robota na mnie czekała więc ona,zgodnie z życzeniem,kliknęła na opcję tak przy pytaniu o pobranie.
No i owa aktualizacja zaczęła się instalować....
Po 16 godzinach ściągnęło 30 % !
I żeby było jeszcze śmieszniej blokowało wejście na inne strony!
Wściekłam się strasznie bo ile to będzie trwało a ja muszę do kompa,no muszę wręcz zerknąć na blogi...
A potem wywaliło Neostradę i owe 30 % szlag trafił.
No więc Tek wpadła na pomysł, że na noc zostawi włączonego kompa i niech się ściąga.
Jak pomyślała tak zrobiła.
I jak myślicie ściągnęło się?
A pewnie, że się ściągnęło.Tak 40 % a potem wywaliło znowu Neostradę hehe.
No przecież Wam pisałam, że Neostarda "mon amour",prawda!
Moja zwykle pogodna i miła Tek,wściekła się okropnie i stwierdziła, że ma "w życi" i nie będzie więcej pobierać.
I dlatego ja dzisiaj mogę Was na spokojnie poczytać i skomentować.
Może mi się uda zanim jakaś następna aktualizacja wyskoczy...

Miłego dnia.

PS.1. Jakby kto pytał to widziałam na jednym drzewie,przed zajazdem takim lampki choinkowe.Zapalone!

PS.2. Żabul mi niedomaga cosik...Daliśmy mu tabletkę.
Trzymajcie kciuki żeby pomogła.

18 komentarzy:

effka pisze...

Lapmki choinkowe od miesiąca stoją na komodzie. Sama nie wiem po co... Jak spadł pierwszy śnieg to chciałam jukę dekorować, żeby nastrojowo było...
Pamiętam jak kiedyś tu u Ciebie chwaliłam moją kablówkę, że rzadko nam nie dostarcza internetu i w środę skutecznie nas od świata odcięła. Nawet nie przypuszczałam, że to taki ból może być. Na wakacjach to rozumiem - mam inne zajęcia, ale cały dzień w domu i nawet nie móc zerknąć tu ani tam??? brrr...
Pozdrawiam słonecznie - właśnie słońce zaświeciło wesoło:)))

Neskavka pisze...

U mnie też właśnie wyjrzało ale szron na drzewach i trawie nadal jest.

zgaga pisze...

A co Żabulowi?

Neskavka pisze...

Ma kłopoty z nóżkami.

Kat pisze...

Żabula całujemy...razem z Bernardem, żeby raźniej było:)
A najgorszą aktualizacja jest ta, która pyta czy zaktualizować TERAZ cz ZA 10 MINUT?Zawsze daje 10 minut...a po 10 minutach gad się wyłącza SAM SAMIUTKI!!i nie pyta wcale czy może...ehh nie wygrasz...

anabell pisze...

Witaj Neskavko, a co Żabulkowi? Ja mam zgryz, bo zabrakło w hurtowni kapsułek nasercowych, które łyka mój piesiunio, mają być dopiero w poniedziałek.Z tymi aktualizacjami, to trzeba jednak dość systematycznie je wgrywać, bo potem, gdy się ich nazbiera to można się wściec.A zdarza się i tak,że jak masz aktualizacje nie wgrane, to niektóre programy się nie dają wgrać, tak miałam z programem antywirusowym.Wpierw musiałam wgrać uaktualnienia, co trwało dłuuuuugo.Na szczęście mam stałego operatora, nie Neostradę.
Miłego, :)

Neskavka pisze...

Kat-dziękujemy.Żabul się nie boi Bernardów.

U mnie nawet owych 10 minut nie czeka i wywala.Przeważnie jak notki piszę!

Neskavka pisze...

Anabell-a to samo co w tamtym roku.Znowu coś z nerwami ale w miejszym stopniu.Mamy tabletki i jak tylko coś sie dzieje,to mu dajemy do pyska.
Pomagają ale za to ma straszne rozwolnienie,no taki skutek uboczny.
A co do Twojego pieska-ja bym poszła do weterynarza-mój ma w gabinecie niezłą apteczkę.

dikejka pisze...

Tfu, tfu i odpukać u mnie Neostrada działa ostatnio bez zarzutu:))
Żabula wycmokaj i poklep ode mnie:)

Beata pisze...

Żabul, Żabul ciągnij jeszcze.

lampki powiadasz...taaa, standard ...

Mijka pisze...

nasz komp dla odmiany muli...

i mając od jakiegoś czasu Maca wiem,że jest on lepszy od wszystkich piszitów,nie zwiesza się,nie spowalnia..tyle,że laptoka to ja mogę sobie na fotelik zabrać..o!

Anabell,a co bierze piesuś?b o nasz kot bierze nasercowe i faktycznie ostatnio jakieś problemy były,najpierw lek wycofali,wprowadzili inny,teraz znowu wracają do tamtego..

i jak Żabul? Neska pogoda jest nieciekawa,to i zwierzakom,szczególnie tym starutkim gorzej.

Neskavka pisze...

Dikejka-wycmokany,wycałowany i spał jak niemowlę w kokoniku z koca.On teraz musi mieć ciepło.

Beata-też mam życzenie, żeby ciągnął jak najdłużej ale widzę jak się starzeje,niestety...

Mijka-wieczorem już się bawił ale obserwujemy,obserwujemy.Nie dopuścimy do zastrzyków.
I patrz,a ja nie chciałam laptopka i teraz żałuję.

Liz pisze...

Milion pozytywnych mysli Zabulkowi.

U mnie byl lepsiejszy numer z internetem, strasznie wolno chodzil, no i przyszli panowie technicy sprawdzic co i jak, tak sprawdzili ze nie mialam internetu 2 dni, bo udalo im sie cos z routerem poprzestawiac.

Mijka,
Z Mac' masz absolutna racje, to juz moj 3, i nigdy wiecej peciaka.

Nieodległa w snach pisze...

zbliżają się święta...

Anonimowy pisze...

Bidny Zabulek,,ale jestem spokojna ma dobra opiekę.
Swięta się zbliżają,,znowu puszczają reklamę coca-coli,,,o swiętach to juz wiem,że tuż tuż.

izza

szpilka pisze...

też bym się wściekła... a co ja mówię ja bym się wkurw......

anabell pisze...

Neskavko, ja się zaopatruje właśnie u weterynarza, ale ten lek jest sprowadzany z Niemiec i go w Warszawie zabrakło. Ale już dziś mój weterynarz pożyczył 15 kapsułek od jakiegoś swego kolegi i mam zabezpieczone najbliższe 15 dni.Mój pan weterynarz to bardzo kochany człowiek, inny to by wepchnął psu ludzki lek nasercowy, właśnie z działaniem ubocznym (niszczy nerki), a ten podzwonił po znajomych i zdobył. Biedny Żabulek.Psia starość też mało wesoła, jak ludzka. Twój ma dolegliwości neurologiczne, mój kardiomiopatię. Zdrówka dla Żabula, ode mnie i mego jamniora.

Neskavka pisze...

Lukrecja-dziękuję,już mu lepiej.
No faktycznie "fachowcy"!

Nieodległa w snach-wiem,wiem.
Witam na blogu.

Izza-dziękuję ale on już staruszek...
Widziałam piękne bombki,muszę Crisa zgwałcić bo on uważa, że i tak mamy za dużo.

Szpilka-cieszę się, że rozumiesz mój ból..

Anabell-no to super masz weterynarza.Nasz też kochany!