czwartek, 16 kwietnia 2009

Wracam...

Wracam do równowagi po świętach.
Niby skromniejsze były święta a jeszcze lodówka zapchana.
I dobrze, dłużej nie będę obiadków gotować.
Melduję, że przeczytałam 2 książki, wybyczyłam się,objadłam i opiłam za wszystkie czasy.
I muszę,no muszę napisać, że upiekłam ciasto takie jedne.
Nazywa sie "zielono mi".Przepis znalazłam w necie.
Pyszne bardzo.
I zaraz do kawy zeżrę dwa ostatnie kawałki.

Miłego dnia.

15 komentarzy:

zgaga pisze...

Ciasto ,,zielono mi'' intrygujące. Ja dziś resztki ciasta po prostu wyrzuciłam, coby mnie nie kusiły! Czyn niezbyt chwalebny, ale przy mojej miłości do wypieków, wręcz bohaterski....

Anonimowy pisze...

Córcia pisze:
Ja też przeczytałam dwie książki, zaczęłam trzecią a wczoraj dostałam jeszcze cztery grubaśne książki, no sama sobie wybrałam, ale dostałam:)
Uwielbiam czytać, ale chyba będę musiała zmniejszyć ilość czytanych książek z powodu oczu:)

Neskavka pisze...

Zgaga-ja zawsze więcej piekę ale w tym roku posucha. Był tylko sernik i "zielono mi".
A teraz kombinuję, bo muszę tort upiec i nie może być tradycyjnego kremu.
Coś wymyślę.

Córcia-oszczędzaj oczy,oszczędzaj.

Mijka pisze...

a ja jestem zmęczona po świętach!

i nic mi się nie kce....

Anonimowy pisze...

O takim cieście nie słyszałam,,a gdzie te foty co pisałas u Mijki??Pozdr.Izza

szpilka pisze...

A mnie od wielu wielu lat nareszcie udało się zrobić święta akurat - tzn. nie muszę wyjadać świątecznych zapasów jeszcze przez dwa tygodnie po świętach - zapasy skończyły się już w środę - jestem z siebie dumna.
Co prawda zajęło mi to 20 lat - ale w końcu przecież wyniki i efekt się liczy:))))

Neskavka pisze...

Izza-leć na drugi blog

Szpilka-mnie to zajęło trochę mniej czasu,bo tylko 10 lat.

Mijka pisze...

a my to z Mamą załatwiłyśmy w ..dwa lata:)ni ma zapasów!wyjedzone do wczoraj.
i z roku na rok widzimy,że mniej gotujemy i jemy.
ale obojętne ile lat,grunt,że się udało,co nie?

Neskavka pisze...

A pewnie,pewnie.
Ja jeszcze muszę Teściową ustawić bo nas pasie.Ale ona oporna bardzo.

dikejka pisze...

Ja też zawęziłam świateczną wyżerkę (ha, mocno powiedziane;)) do niezbędnego minimum. W tym roku w ogóle zrezygnowałam ze sklepowej wędliny i to się okazało przednim pomysłem:) Ciasta też tylko dwa: sernik i mazurek - bo rodzina by nie odpuściła. Chyba pierwszy raz zdarzyło mi się, że 2 dni po świętach musiałam uzupełniać spiżarniane i lodówkowe zapasy:)
Neskavka, a mozesz coś bliżej o "zielono mi"?
Pozdrawiam.

Neskavka pisze...

Proszę bardzo.
Przepis tu: http://zpierwszegotloczenia.pl/przepisy/zielono-mi-1/

Neskavka pisze...

Ja zamiast śmietany kremówki dałam dwie "Śnieżki".
Biszkopt z 5 jaj.

dikejka pisze...

Neskavka dziękuję:)

Aleksandra1973 pisze...

Melduje sie po swietach dopiero teraz.Robilam dwa podejscia ,ale nie zdazylam przeczytac,bo ciagle mnie odganiano od komputera.
Ja w sumie tez nie mialam lodowki zapelnionej jak zawsze do oporu,fakt ze po swietach mielismy co jesc ale w polowie tygodnia wykonalam zakupy uzupelniajace.Ciast swiatecznych w tym roku nie zawiele bo dwa,a wedliny tez troche ,jedynie z tych robionych samemu to swiateczna szynka pieczona jak co roku i sie nie zawiodlam.
Dletego ,ze rodziny nie mamy tutaj i jest nas slownie 3 osoby,oprocz kuzynki meza ,ktora mieszka jedno miasteczko dalej,moja rodzina mieszka od nas niecale 300km bardziej na polnoc Niemiec,a najblizsza rodzina w Polsce,wiec nudzac sie swiatcznie zaliczylismy basen wieczorem w pierszy dzien swiat.Moze to i nieswiteczne,ale fajnie odpoczelismy i spedzilismy razem w trojke 2 godzinki sie relaksujac,jak dla mnie tyle wystarczy.Wczoraj zaliczylismy jedna komunie.W ta niedziele zaliczymy druga juz w Polsce,wyjezdzamy w piatek ,wracamy w poniedzialek,czyli tylko na krotko i szybko,ale i tak cieszy ,ze zobacze najblizszych.W srode lub czwartek trzeba byloby sie w koncu spakowac.Dla mnie ten miesiac jest totalnie zabiegany.Pozdrawiam serdecznie,

Neskavka pisze...

oj faktycznie zabiegany miesiąc.