U nas po staremu. Dalej się nas trzymają różne paskudne przypadłośći.
Cris na zwolnieniu, całymi dniami się nudzi.
Wizytę do specjalisty ma zaklepaną na poniedziałek.
Jedyna rozrywka to zakupy ze mną,spacery (krótkie przez bolącą nogę) z Żabulem i od czasu do czasu tiwi.
No i czytanie.
Byliśmy w bibliotece po następny stos książek do czytania.
I ja znowu przeżyłam coś na kształt wqurwa gigantusa.
A było tak:
Zawsze jak udajemy się po książki to ja mam wydrukowaną listę pozycji,które mnie interesują.
Czasami jest to 10 pozycji,ostatnio było 30.
I z tej listy dostałam 2 ! Słownie dwie !
W tymże przybytku kultury pracują 3 osoby, panie bibliotekarki.
Dwie takie, że ja od progu mam ochotę zawrócić i zwiać.
Aroganckie,burkliwe, obrażone na cały świat, że śmiałam im przeszkodzić w pracy (właśnie piły kawę zagryzając ciasteczkami).
Ciśnienie mi się lekko podniosło, ale nic nadal uśmiecham się miło i próbuję wyżebrać chciane książki.
Nie udało mi się.
Wściekła zaczęłam szukać na półkach, niestety wśród nowości same a la Bridget Jones.
Na drugiej półce nowości wszystko typu Harlequin brrrr....
W końcu mówię do nich:
- Czy moge prosić coś z literatury czeskiej ? Na przykład...
Nie udało mi się dokończyć jak usłyszałam warknięcie :
-Tam, drugi regał.
Zagotowało się we mnie. Na szczęście w tym momencie wróciła trzecia z nich, ta która ja lubię.
Najmłodsza z nich, chyba na stażu. Wzięła ode mnie moje listy poszperała i przyniosła 5 książek.
Resztę dobrałam sama, Cris dołożył coś swojego, jeszcze poezje dla Tek i tak mam w domu 15 książek.
I silne postanowienie jak wytruć te dwie zarazy !
W moim rodzinnym mieście takie zachowanie jest nie do pomyślenia.
Ale u mnie w bibliotekach są komputery.
Zachciało mi się zmiany to ją mam.
A to cytat z jednej z właśnie przeczytanych:
Kiedy w radzieckich filmach o wojnie były sceny z dialogami po niemiecku, u dołu ekranu pojawiał sie napis:
"Rozmowy w obcym języku."
Boskie nie ?
Jeżeli ktoś ma wątpliwości czy można się upić po zażyciu lekarstwa to oświadczam, że można bo ja to miałam wczoraj.
Miłego dnia
PS. Z powodu latania po lekarzach i innych przyjemności nie nadążam ostatnio z czytaniem notek na zaprzyjaźnionych blogach.
Dzisiaj zaczęłam pisać i na Szeherezadzie mi wywalało kompa.
No taka zaraza z niego.
12 komentarzy:
Poproszę nazwę tego leku :)
te z biblioteki to ksiezne udzielne? Pffffff.
Gdz8ie te czasy, gdy w księgarniach i bibliotekach siedzieli w charakterze obsługujących prawdziwi miłośnicy książek? I znawcy przedmiotu... A nie kawkujące panienki, które w szkole czytały tylko co cieńsze lektury. Żałość i tyle!
Najbardziej zastanawia mnie, że te panie miały czas na kawę ;) Sama jestem bibliotekarką i czasu wolnego mam bardzo mało... Ale cieszę się z tego powodu :-) I w mojej bibliotece wszystkie Panie są miłe i pomocne :-)
A do zgagi:
Jestem ! jestem ! ;)
często bywam w bibliotece i nawet rezerwują mi książki,
kobitki nie takie złe, choć na pierwszy rzut oka nie zachęcają spojrzeniem....
pozdrawiam po przerwie:)
Aż tak źle, że 8 dni bez słowa? Ściskam!
Iga- nie podam bo nie życzę nikomu takich dolegliwości.
Mijka-a żebyś wiedziała, że księżne
Zgaga-sama mam w rodzinie bibliotekarkę, która NIE CZYTA książek
Mysz-ja tam je zawsze widuje przy kawie
Zdegustowana-moi rodzice tak maja-książki z dostawą do domu
Zgago-no niemoc twórczą mam,zdrowie ważniejsze
odpoczywaj i się kuruj!
bo zdrowie ważniejsze.tak.
Co to za lek?:D...zdrowiejcie państwo...
A ja mam takie sympatyczne babeczki w bibliotece. Z jedną, nową tak się zagadałyśmy, że nas główna zamykająca musiała wyrzucić po 19 :)
Proszę Nescki, proszę pisac!
:*
p.s. czy dostanę kluczyki do pozostałe 2 domków?
Flavvi-ja już dawno do Ciebie pisałam. Zaproszenie poszło.
Do trzeciego bloga NIKT nie ma zaproszenia -on jest tylko dla rodziny.
Prześlij komentarz