czwartek, 4 grudnia 2008

Robię porządki...

Bo muszę.
Szafka się nie zamyka od poupychanych gazet, notatek i inszych pierdół.
Wśród rupieci znalazłam niedokończony list do rodziców:

......., dnia 21-07-2008

Kochani moi oboje,

Korzystając z okazji wysyłania paczki skreślam te parę słów.
Jak Wam się żyje z dala od hałaśliwej córki ?
Cris tak się przyzwyczaił, iż ja ciągle mu coś relacjonuję, że jak milczę, to on robi "rachunek sumienia' (hihi).
On się stale dziwi, bo ja "siedząc" w domu, mam mu więcej do opowiedzenia co sie wydarzyło w ciagu dnia, niż on przebywający z ludźmi...
U nas wszystko dobrze. Życie leci powoli i czasami mnie dobija jego monotonny rytm.
Czuję się jak jakaś " babcia emerytka" co to rano pobudka, śniadanko, sprzątanko, gotowanie obiadu itp. Myślałam, że chociaż się będę wysypiać ale gdzie tam...
Wstaję codziennie o 4.45 i wyprawiam Crisa do pracy. Nie muszę, ale chcę, od czasu jak zobaczyłam jego śniadanie..
Dwie pajdy chleba maźniete masłem i kawałek wędliny pokrojonej na palec grubo. Ja mu robię eleganckie kanapeczki z zieleninką, papryczka, pomidorkiem. Każda osobno zawinięta.
Potem się jeszcze kładę i nie mogę zasnąć więc czytam sobie książki. Jeśli książka mi się podoba to dzień upływa spokojnie. Gorzej jak mnie coś wnerwi ... oj biedni wtedy są domownicy...Wstaję podminowana i zaczynam dostrzegać to co zwykle mi umyka - porzucone przez Crisa skarpetki, rozgrzebane przez Żabula chrupki, zapaćkaną pastą do zębów umywalkę.
"Drę wtedy japę" jak mówi elegancko Tek.

Tu list się urywa.
I dobrze, bo jeszcze za dużo bym napisała.....

Znalazłam też paczuszkę, przewiązaną granatową (!) wstążką.
Listy. Wszystkie ponumerowane, od Crisa, a w nich ten jeden szczególny :
.... " Myślę, że znalazłem już swoją drugą połowę, która mnie rozumie. Człowieka, który czuje jak ja, myśli jak ja, interesuje się jakie mam marzenia.
Pragnę podziękować za każdą chwilę spędzoną w Twoim towarzystwie..."

Ładnie prawda?

I czy ja mogę TO wyrzucić ???

Miłego dnia

6 komentarzy:

ade pisze...

niech Cię Ręka Pańska broni wywalać listy!
Ja wywaliłam i aż się poryczałam jak u Ciebie przeczytałam te wspomnieniową notkę:(

Neskavka pisze...

Flavvi-ja też mam mokre oczy....

Anonimowy pisze...

Też wywaliłam i też teraz żałuję... Nie lubię być sentymentalna, ale to czasem takie ..., no takie po prostu POTRZEBNE! Z wiekiem przychodzi czy cuś?

Mijka pisze...

nie no nie możesz:)))))))))
a ja się uśmiałam.ale tak radośnie o!
ma gdzieś takie listy...
i ostatni list od mojej Babci.ehh.

Stardust pisze...

Ja mam troche sentymentalnych pamiatek, ale lista milosne wypierniczylam w trosce o przyszle pokolenia. A nuz beda dziewuchy i sie jaka co nie daj Bog do babki wrodzi, lepiej bylo zniszczyc dowody rzeczowe.

Joanna K.-P. pisze...

Kurde, mój chłop nigdy do mnie romantycznego listu nie napisał! Raczej smsy i wiadomości na gg, ale to kompletnie co innego. Zazdraszczam więc nieco tak wspaniałej pamiątki. Prawnukom będziesz mogła ją pokazać jako ciekawostkę przyrodniczą, bo obawiam się, że sztuka epistolografii zaniknie totalnie.