sobota, 20 grudnia 2008

Pierdółki.....

Oj jak ja nie cierpię generalnych porządków.
Ale trzeba czasami.
Każde z nas ma takie ulubione miejsce gdzie gromadzi swoje skarby.
I wczoraj było odgruzowywanie tych miejsc.
Ja siadłam przy swojej szufladzie, przeglądam i dumam....
Tek ze swojego pokoju coś pokrzykuje w sensie: o rany, a myślałam, że To mi zginęło !
Cris swoje pierdółki przegląda.

No zmęczyliśmy się troszkę.
Zrobiłam kawę, siedzimy pijemy.
-Wiecie co-odzywa się naraz Cris- ja mam coś dla was?
Robimy z Tek zaciekawione miny a on wypada z pokoju i wraca ze swoim termosem.
- No co Ty- herbatą będziesz częstował?
-A tam herbatą! Tek dawaj kieliszki.
Robimy obie wielkie oczy
- Ja to ? To Ty piersiówkę masz?
- Ano- cieszy się jak głupi Cris i nalewa do kieliszków.
Wino! Domowej roboty ! Doooooooooooooobre i mocne !Pięcioletnie !

Okazało sie, że Cris wczoraj zakończył jakiś etap robót.
Zrobili odbiór, inspektor sobie poszedł. Szefa niet.
Oni się zbierają, pakują swoje manatki.
Na to z jednego domu wypada gospodarz.
-Panowie, mam coś dla was-mówi.
Idą za nim, a on przytarguje z piwnicy galon domowego wina i chce częstować.
Chłopaki się rzucili pić.
Cris za kierowcę robił a poza tym nie pije w pracy, a po pracy też nie.
No to mu nalali na później. A że nie mieli w co to do termosu...

No to wypiliśmy a skarby dalej leżą sobie.

Może przy okazji następnych świąt uda nam się ich pozbyć.......

Miłego dnia

3 komentarze:

Mijka pisze...

no proszę,nie ma to jak zachomikowane wino:)

Pawel-as pisze...

A ogólnie to hasło bym prosił....

Anonimowy pisze...

Pierdutki zagubione i odnajdywane cudem przy remoncie na przykład... Fajna rzecz! Tyle wspomnień od razu! Do snucia przy winku...