tag:blogger.com,1999:blog-35125524877058185572024-03-13T19:12:03.313+01:00Pisanina przy kawie...z psem u bokuNeskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.comBlogger258125tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-19411538208090926952013-10-10T11:20:00.000+02:002013-10-10T11:20:49.450+02:00Powoli.....zbyt powoli dochodzę do siebie.<br />
Stres zrobił swoje. <br />
Niby normalna kolej rzeczy,wiemy,że każdy MUSI przez to przejść,a jednak...<br />
<br />
Nigdy nie zapomnę widoku załamanego Taty.<br />
<br />
Nie było łez,był za to ogromny kamień leżący na sercu i świadomość,że już nigdy nie powiem tego,co ZAWSZE chciałam powiedzieć.<br />
<br />
Porządkowanie rodzinnego domu .....<br />
Mama miała naturę chomika,nigdy niczego nie wyrzucała.Każda rzecz miała sentymentalne znaczenie.<br />
<br />
Po raz pierwszy popłakałam się u notariusza,kiedy usłyszałam,że Tato jest "stanu wolnego".<br />
A potem znalazłam niedokończony list: "Najukochańsza Córeczko..."<br />
<br />
Jest mi nadal bardzo ciężko ale za sukces uznaję fakt,że wraz z siostrą wyciągnęłyśmy Tatę z apatii,nie pozwoliłyśmy mu poddać się depresji.<br />
<br />
Na dzień dzisiejszy jest dobrze i oby tak zostało jak najdłużej.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-63562305819756792482013-05-01T16:20:00.004+02:002024-03-07T23:05:20.920+01:00Miałam urodziny....<b>zadzwoniła komórka.</b><br />
<b> Usłyszałam tylko: Mama nie żyje.... i pociemniało mi w oczach.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br />Mamo-jakże świat jest pusty bez Ciebie.</b>Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-62516724537202678382013-03-19T15:17:00.001+01:002013-03-19T15:18:08.363+01:00Czasami....mam serdecznie dosyć!<br />
Wszystkiego!<br />
Mama często mówiła do mnie: "<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;">Pamiętaj, że dobry uczynek musi zostać ukarany!".</span></i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;">Taaak....</span></span></i></span><br />
<br />
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-family: Times, "Times New Roman", serif;">N<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">apiszę krótko- <b>moja Teściowa ma zakaz wstępu do mojego domu!</b></span></span></span></i></span><br />
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;"><i><span style="font-family: Georgia, "Times New Roman", serif;"><span style="font-family: Arial,Helvetica,sans-serif;">Miłego dnia.<b> </b></span> </span></i></span>Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-44719045031442463262013-01-27T15:38:00.001+01:002013-01-27T15:38:22.306+01:00Jeżeli wszystko...pójdzie po mojej myśli to wracam na blogi.<br />
<br />Na dniach będziemy mieli laptopa.<br />
<br />
Na dzień dzisiejszy walczę z grypą cholerą (2 tygodnie już charczę okropnie).<br />
<br />
Sprawy z Teściową strasznie się pokomplikowały i nie chcę o tym pisać.<br />
<br />
Pozdrawiam wszystkich zaglądających.<br />
<br />
Miłego dnia.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-19554110504142944292012-10-03T10:02:00.000+02:002012-10-03T10:10:52.036+02:00Zawiesiłam się.....bo znowu życie mi dało kopa w splot słoneczny.
Coraz bardziej tracę wiarę w ludzi.
Znowu muszę przeorganizować swoje codzienne życie.
Nie wiem tylko czy te zawirowania będą czasowe czy trwałe.
Na dzień dzisiejszy robię wszystko aby nie poddać się uczuciu paniki.
Boję się strasznie czy podołam nowym obowiązkom.
Nie mam cierpliwości,przygotowania,siły.
Czy mam być twarda czy łagodna?
Traktować jak dorosłego czy tłumaczyć jak dziecku?
Nie stać mnie na fachową pomoc.
Tak zwana "kochana rodzina" umyła rączki.
Ale ja kocham Crisa,lubię i szanuję swoją Teściową.
Nie dam jej zrobić krzywdy.
Będę się nią opiekować jak potrafię,ile mi sił starczy.
Dam jej przytulny pokoik,poczucie ciepła,wyleczę z depresji i przywrócę radość życia.
Przypilnuję brania leków,spróbuję przywrócić pamięć.
Wiem,że będzie ciężko,bardzo ciężko ale Cris i Tek pomogą.
Trzymajcie kciuki.
PS.Znowu zmiany na Bloggerze?
Nie wiem jak się robi przerwy,nie mam czasu na edycję...
Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-90709188364997219212012-08-30T09:15:00.004+02:002012-08-30T09:50:16.867+02:00O, jak ja lubię taką pogodę.....a nie ten głupi żar lejący się z nieba.<br />Od razu mi wena wróciła i chęć do życia.I nie tylko mnie.Rodzina też ocknęła się z letargu i zaczęła mi życie umilać.<br />Zaczął Cris od przytargania mi reklamówy gruszek.<br />Czy ja wam pisałam,że gruszek nie jadam bo nie lubię?<br />No owszem zjem jedną od wielkiego dzwonu ale też taka gruszka musi spełniac pewne warunki.Powinna być lekko twardawa,wielka,Klapsa,najlepiej z tego drzewa co rośnie koło jaśminu w ogrodzie moich rodziców.Inne są beee.<br />A te przytargane przez małżonka mego są prawie plaćkate.No więc nikt ich nie je.Zagracają mi ćwierć stołu w kuchni,zaczęły mi muszki owocówki latać-wnerwiłam się z lekka i wracający z pracy Cris zaliczył "pogadankę".<br />Małżonek oczywiście uważał,że nie ma problemu,nie pozostało mi nic innego jak się sfochować.A że tych fochów trochę się nazbierało ostatnimi czasy,trzeba było jakoś oczyścić atmosferę.<br />I tu Cris ma problem...<br />Czy ja wam pisałam,że od pewnego czasu nie jadam ptysiów?<br />Bo zjedzenie takiego ptysia to był cały rytuał z Żabulem w tle.A kiedy psa zabrakło...<br />Krótko mówiąc nie smakują mi,więc nie jadam.<br />Jako że nie jadam,Cris nie może mi ich kupować jako łapówki.<br />No więc myślał małżon,myślał i przerzucił się na kosmetyki.<br />Przytargał mi kule musujące do kąpieli.<br />A ja kule od dawna uwielbiam mnóstwo za bardzo (to jest cytat)!<br />Tak po prawdzie to wszystkie kosmetyki do kąpieli to maja wielka miłość i namiętność.<br />Bo nie ma nic lepszego po ciężkim dniu jak pachnąca (i dłuuuuga) kąpiel.<br />Bo prysznic to już nie to.<br />Prysznic dobry dla Hamerykańców jest.<br />No i ewentualnie w upały.<br />Ale jesienią?<br />Albo zimą? <br />Nie,nie i jeszcze raz nie.<br />Nieprawdaż?<br /><br />Miłego dniaNeskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-5122444096004229282012-08-29T08:34:00.001+02:002012-08-29T08:36:59.273+02:00Wywaliło mi notkę...w kosmos! No żeż!<br />Idę napisać jeszcze raz!<br />Piórem,w kajeciku moim,póki wena nie zdechnie!<br />Uprasza się o cierpliwość! Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-51355344663411116102012-08-22T09:40:00.002+02:002012-08-22T09:45:38.445+02:00Mój komp kaput.....mam nowy twardy dysk.<br /><br />Przepadło wszystko co było na starym.<br />No cóż bywa.<br />Mówi się trudno i żyje się dalej.<br />Straciłam wiele rzeczy ale najbardziej nie mogę przeboleć zdjęć Żabulka...<br /><br />Bo Azę mogę obfotografować w każdej chwili.<br />Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-60243607400282974052012-08-03T08:49:00.004+02:002012-08-30T09:55:31.534+02:00Na początku....był mały,czarny,z poszarpanym przez braci uchem.<br />Po prostu szczeniak.<br />Nadprogramowy więc bez rodowodu.<br />Trafił do pierwszych opiekunów.Niestety,złych ludzi.<br />Od tych ludzi trafił do nowego opiekuna.Wspaniałego opiekuna,który pokochał,dbał,leczył,zapewniał michę i codzienne wielokilometrowe rowerowe wycieczki.<br />Ale czas mijał.<br />Niestety na starość jeszcze nikt nie wymyślił lekarstwa...<br />I dlatego mój brat (też w lipcu !!!!) przeżywał dokładnie to samo co ja rok temu.<br /><br />A ponieważ jest moim bratem...<br /><br />Bardzo mocno trzymam kciuki-niech znajdzie i niech adopcja będzie szczęśliwa.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-2130399857381812852012-07-31T08:34:00.006+02:002012-07-31T09:33:12.253+02:00Zrobiło się ....chłodniej.<br />Mogę więc normalnie funkcjonować.<br />Mogę dreptać po domu nie targając ze sobą butelki zamrożonej wody,nie dyszę jak parowóz i nie warczę na rodzinę.<br />W niedzielę zdychałam z upału i warczałam.<br />Więc Cris zabrał psicę i pojechał do swojej matki.Ona ma baaaaardzo duży trawnik przy domu po którym psica może biegać.Więc psica biega do wypęku.Jest wtedy absolutnie szczęliwa i taka.... no nie da się tego opisać.Ja się nią zwyczajnie zachwycam.Muszę foto zrobić ale zawsze zapominam o aparacie.<br />Nie było ich z 2 godziny.<br />Ja w tym czasie zrobiłam sałatę,obrałam pyry i upiekłam kurczaka ( wcześniej go rozparcelowawszy na części).<br />Ugotowałam michę psu.<br />Pokroiłam warzywa do sałatki na kolację.<br />Ogarnęłam sypialnię i łazienkę (Cris się golił i brał prysznic więc nachlapał).<br />I własnie miałam usiąść z książką jak Cris wrócił i przytargał ogromną ilość jabłek.<br />I coby się żonie (czytaj Neskavce) nie nudziło,zażyczył sobie kompotu,naleśników z jabłkami i ciasta.<br />Po czym siada i łapie za pilota.<br />I co robi Neska czyli idealna żona? <br />Uśmiecha się pięknie i mówi :"jak sobie życzysz,Skarbie"?<br />Otóż nie!<br />Neska udaje,że nie słyszy! <br />Psicę czochra uśmiechniętą i dalej siedzi na kanapie,dyszy,wodę z lodem z wysokiej szklanki pije,czyta i nóżką kiwa.<br />I tak do końca niedzieli z przerwą na obiad.<br />Bo w upały wolę czytać książki niż stać w kuchni.<br />No a w poniedziałek zrobiło się chłodniej więc był kompot i jabłka do naleśników.<br />Bo zanim zrobiłam ciasto naleśnikowe to rodzina (czytaj Cris),niby kosztując,wyjadła mi usmażone jabłka!<br />Więc dzisiaj smażę kolejna porcję owych jabłek bo jednak tych naleśników Cris mi nie podaruje.<br /><br />Też tak macie,że Wam rodzina spod ręki wyjada co leksze kęski?<br /><br /><br />Miłego dnia.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-71312202348730008102012-07-28T07:29:00.003+02:002012-07-28T07:36:24.592+02:00Jakby kto pytał....to moje komentarze u Zgagi i Srebrzystej latają po Onecie.<br />Bo pod notkami ich nie ma.<br />Znaczy norma.<br />Onet zawsze mnie wkur....znaczy denerwował,głównie latającymi po oczach reklamami.<br />Dlatego nie zdecydowałam się mieć tam bloga.<br /><br />Ale Blogger też mnie czasami denerwuje.<br /><br />Wszystko mnie denerwuje bo na dworze znowu upał!!!!Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-74318204958212682302012-07-27T08:53:00.007+02:002012-07-27T09:20:00.930+02:00Nie mam siły pisać.....upały mnie dobijają.<br />A siedzenie w kuchni przy włączonym piekarniku,ze słońcem grzejącym na maksa w kuchenne okno to masakra.<br />I od wczoraj nie mogę patrzeć na ogórki.Takie do kiszenia.<br />Cris przytargał chyba z tonę.Dostał od kumpla,który też nie może patrzeć na ogórki bo ma ojca z polem.<br />No więc Neska zakasała rękawy i następny upał spędziła w kuchni.W całym domu śmierdzi czosnkiem,dużo go dawałam bo Cris lubi w ogórkach.To niech ma.<br />Za to ja będę miała zupę ogórkową.Też bardzo lubię.<br /><br />Przy okazji wyszło na jaw,że psica lubi zapach czosnku.Wąchała moją rękę mrużąc oczy,całkiem jak narkomanka.<br /><br />Dzisiaj planuję się pobyczyć.<br />Obiad mam ugotowany,pyry tylko dogotuję.<br />Spacer z psem to przyjemność.No chyba,że spotkamy jakiegoś psa.<br />Wtedy Aza zamienia się w przekupę.Drze mordę na całe osiedle mimo kagańca na pysku.Ale głos ma piękny!<br /><br />To idę zabić córkę bo "ukradła" mi kolejny tom przygód Wędrowycza!<br />A na półce 15 innych książek.Noż.<br /><br />Miłego dnia.<br /><br />PS. GDZIE JEST ZGAGA ???????Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-20061413131867529132012-07-25T08:05:00.011+02:002012-07-25T08:52:30.962+02:00Kiedy wyszłam.....za mąż po raz pierwszy,szybko okazało się,że jestemy z dwóch różnych galaktyk.Z przysięgi małżeńskiej mąż zapamiętał tylko tyle,że ma prawa i wspólnotę majątkową.Byłam cierpliwa i nie robiłam awantur.<br />Do czasu.<br />Potem poleciały ostre słowa a następnie talerze.<br />Mąż nie był kompletnym debilem i "aluzju paniał".<br />Grzecznie zabrał walizki.<br />Odetchnęłam z ulgą nie wiedząc,że to dopiero początek walki...<br />To co wyprawiał ten człowiek....<br />Niech mu Bóg wybaczy bo ja nie mogę-ja jestem ateistką.<br />Rozwód ciągnął się dwa lata.<br />Słowo "mężatka" wykreśliłam ze swojego życia na zawsze.<br /><br />Jeszcze przed ślubem poznałam Crisa.Nasze drogi czasami się przecinały.Traktowałam go jak przyjaciela.Często mu się wypłakiwałam na ramieniu.On zawsze miał dla mnie dobre słowo.Bardzo dobrze czułam się w jego obecności.<br />I zawsze się dziwiłam,że nie ma dziewczyny ale długo go o to nie pytałam.<br />A kiedy już zapytałam...<br /><br />Zanim zgodziłam się zostać żoną Crisa znalimy sie 14 lat!<br />Leci nam 13 rok małżeństwa.<br /><br />Wczoraj nakrzyczałam na Crisa.<br />PIERWSZY RAZ!<br /><br />Kłótnia trwała całe 15 minut.<br /><br />A poszło o pierdołę.<br />Dzisiaj nawet nie pamiętam czy to był gest czy mina.<br />Ale przypomniło mi pierwszego męża...<br /><br />Nie,nie jesteśmy na wojennej ścieżce bo Cris nie potrafi się na mnie gniewać.<br /><br /><strong>Ale i tak czuję się podle.</strong><br /><br />A Cris ma dzisiaj imieniny....Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-37161881424962960702012-07-20T15:41:00.005+02:002012-07-20T15:53:25.148+02:00Wypadałoby cosik skrobnąć....ale weny całkowicie brak.<br />Korci mnie,żeby zmienić wygląd bloga.<br />Ten za bardzo mi się kojarzy z Żabulkiem.<br />A przecież minął już rok odkąd mamy nowego psa.<br />Pewnie chcecie zdjęcie?<br />A proszę bardzo! Czy widzicie jej piękne oczy?<br /><br /><a href="http://2.bp.blogspot.com/-3-Y2XrG4BSI/UAlh1ew1WGI/AAAAAAAABXE/o_tfeoYk-Ow/s1600/rz%25C4%2599sy.JPG"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 238px;" src="http://2.bp.blogspot.com/-3-Y2XrG4BSI/UAlh1ew1WGI/AAAAAAAABXE/o_tfeoYk-Ow/s400/rz%25C4%2599sy.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5767248369243478114" /></a><br /><br />Pozdrawiam wszystkich,którzy tu jeszcze zaglądają.<br />Miłego dniaNeskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-30015207271277683622012-02-25T15:13:00.000+01:002012-02-25T15:32:56.028+01:00Coś się dzieje....ze mną niedobrego.Totalne olewactwo i apatia.Szybko się męczę i psychika mi siada. Nawet czytanie książek mi nie idzie. Pogoda jaka jest każdy widzi. Dziękuję Wam bardzo za trzymanie kciuków. Nie pisałam od razu bo po prostu nie miałam czasu. Kiedy w poniedziałek wpadliśmy z Crisem do szpitala o 10.30 (operacja zaplanowana na 11) okazało się,że Teściowa już jest operowana. Z miejsca adrenalina mi się wybitnie podniosła,Cris zbladł jak ściana.Latamy po korytarzu ale nie ma nikogo,kto udzieliłby nam jakichkolwiek informacji na temat "co i dlaczego". A potem drzwi się otworzyły i wywieźli Teściową na salę. Czy ja Wam pisałam,że moja Teściowa ma 3 synów i 3 synowe? Więc nie dźiwcie się,że do opieki nad nią zostaliśmy sami z Crisem. Usiadłam więc na stołeczku i delikatnie wzięłam Ją za rękę,pokłutą kroplówkami i wenflonem.Ona na chwilę otworzyła nieprzytomne jeszcze oczy,popatrzyła na mnie,uśmiechnęła się słabo.<br />Wyszeptała: "Jak dobrze,że jesteś" i znowu zasnęła. To już wiecie dlaczego ja ją bardzo lubię. A potem zaczęły się codzienne,kilkukrotne w ciągu dnia wizyty w szpitalu. Napatrzyłam się na ludzkie nieszczęście,na obojętność na ludzkie cierpienie.Nie mogłam zrozumieć znieczulicy.Znieczulicy ze strony "ukochanej rodziny" zaznaczam.<br /><br />Na sali z Teściową leżała 80-letnia staruszka podłączona do 3 kroplówek,2 tygodnie po operacji.I cągle padało słowo "hospicjum" z ust "kochającej" córki.<br /><br />Sam szpital biedny,widać kryzys.Natomiast personel wspaniały.Nie było żadnych trudności z uzyskaniem jakichkolwiek informacji o chorej.<br />Pielęgniarki miłe i uśmiechnięte.<br /><br />No więc dostały od nas kawę,czekoladki i piękny bukiet kwiatów.<br />I wcale nie uważam,że to była łapówka,nieprawdaż?Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-24713222416903496522012-02-19T15:26:00.003+01:002012-02-19T15:31:16.316+01:00Zrobiłam sobie przerwę...<em>świąteczno-noworoczną.Trochę się przedłużyła niestety.Z przyczyn nie zawsze zależnych ode mnie.No cóż,bywa.<br />Jeżeli napiszę,że od trzech tygodni nie wychodzę za często z domu to nie skłamię.A jeżeli już wychodzę (powolutku i ostrożnie) to tylko po to aby usadzić tyłek w samochodzie i udać się do lekarza.<br />Z racji nowej ustawy refundacyjnej i zamieszania na linii lekarz-apteka,adrenalina mi się wybitnie podnosiła.Co apteka to inne zastrzeżenia.Ciekawam kiedy w końcu zrobią z tym porządek...</em><br /><br />Powyższej notki (zaczętej w czwartek) nie udało mi się napisać w całości.<br />Bo życie mi zaplanowało kolejną "atrakcję".<br /><br />Jutro moja Teściowa ma operację.<br /><br />Trzymajcie kciuki.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-45565306340829722532011-12-24T07:28:00.003+01:002012-02-25T23:40:51.759+01:00Już za chwileczkę,już za momencik....Ten rok był dla mnie bardzo trudny.<br />Mam nadzieję,że następny będzie o niebo lepszy.<br />Tylko takie mam marzenie.Niech się spełni.<br /><br />Bardzo lubię ten czas,kiedy razem z córką lepimy pierogi i uszka.Pachnie upieczonym sernikiem,mięsami,barszczem.<br />Cris w pokoju kończy ubierać choinkę.<br />Psica nas trąca pyskiem pytając co smakowitego robimy,kładzie nam ów pysk na kolanach,oczy wiernie patrzą i zapewniają o wielkiej miłości.Moja ręka bezwiednie wędruje na jej kark,głaszcze kruczoczarną aksamitną sierść.Przytulam głowę do jej głowy.Ona całym ciałem przytula się do mnie.A mnie ogarnia ogrom szczęścia.<br />Cris zapala lampki na choince.Potem siada i przytula się do mnie.Z drugiej strony przytula się Tek.<br />Chwilo trwaj!<br /><br />Jeszcze tylko usmażę karpia,nakryję pięknie do stołu,włączę płytę z kolędami i ogarnie nas magiczny czas świąt.I pewnie znowu popłaczę się przy opłatku.<br /><br />Niech i Wam tawarzyszy owa magia.<br />Niech będzie rodzinnie,miło,radośnie,spokojnie,bajkowo.<br /> <br />WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI.<br /><br />I tradycyjnie:<br /><iframe width="420" height="315" src="http://www.youtube.com/embed/ESs_cSohmpc" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-26208707389651000992011-11-20T09:22:00.006+01:002011-11-20T15:43:56.832+01:00Gryzelda DemonPewnie jesteście ciekawi co tam słychać u naszego nowego członka rodziny?<br />Chyba już najwyższa pora zaspokoić Waszą ciekawość i opowiedzieć jak to z Azą było...<br /><br />Kiedy już było wiadomo,że weźmiemy kolejnego psa (bo ja wariacji dostawałam z tęsknoty i żalu) i był warunek,że pies ma być po przejściach,zaczęłam przeszukiwać strony schronisk w Opolu i Wrocławiu.Podświadomie szukałam psa bardzo podobnego do Żabulka.I znalazłam.<br />I wtedy moja rodzina,w osobie Tek i Crisa,stanęła okoniem.Nie wyrazili zgody.Udowodnili mi,że stale będę psy porównywać a to tylko może pogłębić mój żal.Z ciężkim sercem ale przyznałam im rację.A potem sobie uświadomiłam,że w moim mieście jest Przytulisko.<br />No więc czym prędzej wlazłam na ich stronę w internecie i zanim Cris wrócił z pracy miałam wybrane 3 psy.Wśród nich była nasza Aza,która miała zupełnie inne imię.Pokazałam owe wybrane psy rodzinie i oni najbardziej zachwycili się Azą.Następnego dnia był mail do przytuliska z pytaniem o warunki adopcji psa.Nie mogąc doczekać się odpowiedzi (wszak były wakacje,był lipiec przypominam) obudziłam Tek i powiedziałam,że jedziemy po psa.Już i natychmiast.Tek zrobiła wielkie oczy i zaczęła coś stękać ale ja byłam twarda.Powiedziałam,że albo natychmiast albo psa wcale nie będzie.<br />Na takie dictum Tek się migiem ubrała,zrobiła makijaż,zamówiłysmy taksówkę i w drogę.Pominę milczeniem wygląd owego miejsca gdzie przebywaja psy.Nie jest to miły widok bo psy w klatkach czy przywiązane do bud nie maja zbyt radosnego wyglądu.<br />Przywitała nas pewna dość miła pani,pokazała nam psy,o każdym coś ciekawego rzekła.Powiedziałyśmy,że mamy wstępnie wybranego psa więc zaprowadziła nas do pomieszczenia,gdzie w kącie siedziała Aza.Na nasz widok pies się podnióśł a mnie szczęka opadła.<br />-Jaka ona wielka-wyrwało mi się z gardła.<br />Na co Aza odwróciła się tyłem i siadła z powrotem.No widać było,że się obraziła.<br />Inne psy szczekają,machają ogonami,skacza na kraty a ona siedzi jak posąg.<br />Tek stanęła przy kracie i się w nią intensywnie wpatruje,ja ją lekko odciągam,mówię,żebyśmy obejrzały inne psy.Tek się z wachaniem odwróciła.I wtedy co widzą moje oczy?<br />Aza wstaje,podchodzi do krat i łapą delikatnie głaszcze Tek po plecach.Tek się odwraca i napotyka oczy Azy.A w oczach psa jedna wielka prośba:NIE ZOSTAWIAJ MNIE TUTAJ!<br />Oczy mi się zaszkliły bo dokładnie taka sama sytuacja była z Żabulkiem.Ten sam gest i takie same błagalne oczy.<br />Od tego momentu wszystko potoczyło się błyskawicznie.Wyciągnęłam z torebki smycz i obrożę (bynajmniej nie po Żabulku),Tek poszła z psem na pierwszy spacer a ja do biura podpisać papiery adopcyjne,jednocześnie dając psu nowe imię,wybrane przez rodzinę.<br />Bo stwierdziliśmy,że skoro dajemy psu nowe życie to i imię powinna mieć nowe.<br />A potem był najdłuższy w życiu Azy spacer.Ten do nowego domu.Nie wiem ile kilometrów.Z jednego krańca miasta na drugi.Pogoda piękna,lato,upał,zielone drzewa i pies.<br />Początkowo pies się bardzo cieszył spacerem.Potem,kiedy okolica zrobiła się dla niej nieznana,zaczęła się denerwować i niecierpliwić.Chciała wracać do schroniska.Jakoś nam się udało ją przekonać aby szła dalej.A potem psica złapała nowe zapachy,spodobał jej się park.Podniosła ogon i nawet zaczęła nim wiwijać i już bardzo grzecznie doszła do samego domu.<br />I wydawało sie,że wszystko będzie dobrze.Taaaaa....<br />Pierwsza trauma-schody.<br />Pies się panicznie bał wejść na klatkę schodową,na widok schodów zaczęła się rzucać,szarpać,piszczeć.Trochę trwało zanim udało nam się ją uspokoić i wspólnymi siłami zaciągnąć na pierwsze piętro.<br />Aza obwąchała starannie wszystkie kąty,napiła się wody i skoczyła na parapet do okna.Zjadła miskę przygotowanych smakołyków.<br />A potem wrócił z pracy Cris i już od progu rzucił:-Witaj piesku!<br />A potem dodał:-Jaka ona wielka!<br />Po obiedzie poszliśmy z psem na spacer,długi.Ja z torebką psich ciasteczek w łapie,Cris z kagańcem i z psem na smyczy.<br />Idziemy,gadamy,pies grzecznie idzie.Naraz patrzę:jedzie starowinka na rowerze i się do nas uśmiecha.Cris ściągnął psa i zeszliśmy na trawnik.Babka się zatrzymała,zlazła z roweru i pyta czy pies ze schroniska i nazywa sie Aza?<br />Ano tak.I co sie okazało proszę państwa? Że na naszym osiedlu mieszka mnóstwo wolontariuszy,którzy znają Azę,opiekowali się nią i bardzo się cieszą,że znalazła nowy dom.<br />A potem zaczęło się codzienne życie z nowym psem.<br />I pierwsze zgrzyty.<br />Przy pierwszej wizycie u Waldusia trochę się rzucała.<br />Okazało się,że pies ma chorobę skóry.Dostała tabletki witaminowe,tran,antybiotyki w zastrzykach.<br />Nie mogliśmy psa zaszczepić bo dostała swoich kobiecych przypadłości.<br />Przy drugiej wizycie dostała nagrodę z pudełka z napisem:CIASTECZKA DLA ZDYSCYPLINOWANYCH PACJENTÓW! <br />Jak już się psica trochę oswoiła z rodziną to na spacerze pokazała na co ją stać!<br />Nie daj boże spotkać drugiego psa!<br />Takiego latającego luzem.<br />A już na widok suki Aza zamienia się w bestię.<br />Jest silna jak koń,potrafi skakać na wysokość mojej głowy.Żadne metody nie skutkują.<br />Kupiliśmy specjalne szelki.walduś zaaplikował jej tabletki wyciszające.<br />Zastanawiamy się nad obrożą elektryczną ale dla mnie to jest zbyt barbarzyńskie.<br />Nadal mam nadzieję,że znajdę na nią sposób.<br />Na dzień dzisiejszy bilans wychodzi ujemny:<br />-zerwana 2 razy smycz (3 cm szerokości,skórzana)<br />-podgryziony pies (ale to on zaatakował Azę,ona się tylko broniła)<br />-rozwalone moje spodnie<br />- ufajdana w błocie kurtka<br />-urwane szelki "edukacyjne"<br />Do tego należy doliczyć jeszcze Crisową obrączkę.Małżonek szarpnięty przez psicę poczuł tylko jak obrączka poszybowała w ciemną noc.I szukaj wiatru w polu.<br />Co jeszcze?<br />Panicznie boi się kąpieli,krzyku,Tirów.<br />Nie potrafiła bawić sie zabawkami.Piszę,nie potrafiła,bo już od dwoćh dni zaczyna tarmosić jedną.<br />A tak ogólnie,pomijając jej spacery to w domu pies jest aniołkiem.<br />Nie wybrała jeszcze "przewodnika stada".Kocha nas wszystkich.<br />Dzień zaczyna się spacerem o godzinie 5 rano.Potem pies idzie dalej spać.Tak do godziny 9,30.<br />Drugi spacer.A potem zaczyna sie zabawa polegająca na tym,że psica bodzie mnie w bok jak krowa.Kiedy nie reaguję,zaczyna mnie delikatnie podgryzać.A potem są zapasy,boks,skoki,galopada po całym domu.Kiedy pies się lekko zmęczy (a ja mocniej),szczotkuję ją całą co ona uwielbia.Stoi spokojnie,macha ogonem i pysk jej się śmieje.<br />Psica idzie spać na swój kocyk a ja do codziennej roboty zaczynajacej się od odkurzenia całej chałupy.<br />Co jeszcze?<br />Po czterech miesiącach mogę z czystym sercem powiedzieć,że ją kocham nad życie.<br />I czasami na spacerach,kiedy nie ma innych psów,zdejmujemy jej smycz.A wtedy mój pies wygląda tak: <br /><a href="http://4.bp.blogspot.com/-ddjjfWLcQpI/Tsi7visDaSI/AAAAAAAABV8/csS8sKeX64A/s1600/rozbryk5.JPG"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 260px;" src="http://4.bp.blogspot.com/-ddjjfWLcQpI/Tsi7visDaSI/AAAAAAAABV8/csS8sKeX64A/s400/rozbryk5.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5676993755740334370" /></a><br /><a href="http://3.bp.blogspot.com/-DBcZZDrIweI/Tsi7paWrrHI/AAAAAAAABVw/h8q5Z8u0hyU/s1600/rozbryk3.JPG"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 242px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-DBcZZDrIweI/Tsi7paWrrHI/AAAAAAAABVw/h8q5Z8u0hyU/s400/rozbryk3.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5676993650423999602" /></a><br /><br />Dobrego dnia.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-47776077452796811412011-11-16T09:05:00.013+01:002011-11-16T09:42:48.609+01:00Już od jakiegoś czasu....zabieram się do napisania nowej notki.Idzie mi jak po grudzie.Nie mam mocy i już.<br />Bardzo trudno jest wrócić do czynnego życia blogowego po tak długiej przerwie.<br />No dobrze to teraz trochę ponarzekam...<br />Moje długie milczenie było spowodowane nie tylko stratą ukochanego psa.<br />Nowy pies też nie należy do aniołków jak początkowo się wydawało.<br />Ale najważniejszą przyczyną była awaria kompa.Dosyć poważna.<br />Wirus,który rozpanoszył się na moim dysku,wyrządził mi wiele szkód.<br />Niektóre rzeczy udało mi się odzyskać ale zniknęły pliki ze zdjęciami Żabula,cały notatnik (a w nim zarys nowych notek),teksty i recenzje Tek.<br />Kiedy już informatyk "ubił" wirusa i zainstalował od nowa cały system,zginęła mi płytka ze sterownikami.<br />Ja mam sklerozę przypominam.<br />Tek rozpaczała,Cris się denerwował,a ja za nic nie mogłam sobie przypomnieć gdzie ją upchnęłam.Powinna być tam gdzie inne płytki dotyczące kompa,nieprawdaż?<br />Ale jej tam nie było.<br />Po trzech dniach przypomniałam sobie jednak,że komp był w naprawie i dali mi potem jakieś pudełka ze starymi częściami.Poszperałam w owych pudłach i znalazłam płytkę ze sterownikami.Potem tylko musieliśmy przeczekać dwa długie weekendy i już kompa miałam w domu.Radość była wielka dopóki się nie okazało,że mam zaintalowaną inną przeglądarkę i ni huhu nie mogę się w niej połapać.<br />Nie mogę się przyzwyczaić do kroju liter,do układu stron,do wyglądu tychże.<br />Na szczęcie mam w domu Tek,która powoli (brak czasu) zmienia i poprawia to,co wirus mi zniszczył.<br />Więc jest szansa,że będę się częściej odzywać.<br /><br />Miłego dnia.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-65064279916356502072011-07-30T07:43:00.002+02:002011-10-07T09:25:07.923+02:00Dostałam...<a href="http://4.bp.blogspot.com/-39C46zvUUZU/To6pQkjlAJI/AAAAAAAABVg/n8D2zW0wTYM/s1600/One_Lovely_Blog_Award.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 112px; height: 112px;" src="http://4.bp.blogspot.com/-39C46zvUUZU/To6pQkjlAJI/AAAAAAAABVg/n8D2zW0wTYM/s400/One_Lovely_Blog_Award.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5660647883807195282" /></a> Ja ostatnio nie bardzo nadaję się do życia blogowego.<br />Jednakże moje blogowe towarzystwo nie zapomina o mnie.<br />Zaczęła Mijka.Potem dołączyły także Zgaga i Srebrzysta.<br /><strong>Bardzo Wam dziękuję dziewczyny.</strong><br /><br />Miałam problem z napisaniem 7 rzeczy,których o mnie jeszcze nie wiecie.Ale od czego ma się rodzinę?<br /><br />1/Nie lubię gotować ale lubię dopieszczać rodzinę.Czasami eksperymentuję.Z różnym skutkiem.<br /><br />2/Nie znoszę zapachu grapefruita,piwa i papierosów.<br /><br />3/Z zasady jestem bardzo tolerancyjna ale nie radzę być moim wrogiem.<br /><br />4/Jestem psiarą ale nie wyobrażam sobie mieć w domu ratlerka.Pies ma mieć charakter!<br /><br />5/Kocham koty,marzę o rudzielcu ale takim bez jednego białego włoska.Mam już dla niego imię.<br /><br />6/Według mojej mamy nie jestem rasową kobietą.Nie noszę torebek i butów na obcasie.<br /><br />7/Rodzina uważa,że jestem wredna i czepliwa,porównują mnie do "Rusałki Polnej" (tej z filmu "Włatcy Móch") ale i tak mnie bardzo kochają.<br /><br /><strong>Do zabawy zapraszam i nagrodę przyznaję:</strong><br /><br />Zapiski Zgagi <br />zastępczość by Beata <br />co mnie nie zabije... <br />nic specjalnego by Anabell <br />Po głowie mi chodzi...by Koridiana <br />kiciaszara <br />batumi <br />Zołza z PeGeeRu <br />szpilka <br />Srebrzysta <br />Rozmowy bez krawata by Mironq<br />Mijka <br />Kat 2 <br />Srebrzysta <br />W kawiarni za rogiem by Claire <br />Zapiski niesforne-Effka <br />...mowa trawa czyli Kat <br />czasem śmieszno, czasem straszno....ot tak sobie by Miauka<br />ayanami_rei czyli Joanna <br />Bo tak. by Iga <br />Ja-sie-nie-czerwienie<br /><br />czyli blogi które czytam i bardzo lubię.Są dla mnie odskocznią od codziemmego życia,zawsze coś ciekawego przeczytam a i pośmiać sie można.<br />Niektóre blogi się niestety zawiesiły.Mam tylko nadzieję,że to czasowe.<br /><br />Miłego dnia wszystkim życzę.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-12825805046909018352011-07-23T08:21:00.008+02:002011-07-23T09:22:00.459+02:00Opowieść pod psem...a nawet pod dwomaKiedy wchodzę na swojego bloga,rzuca mi się w oczy post z życzeniami świątecznymi.Uświadamiam sobie,że Wielkanoc była tak niedawno a ileż się przez ten czas wydarzyło...<br /><br />Obiecałam Mijce notkę.A potem dopadła mnie tęsknota,smutek i żal.<br /><br />Przecież wiedziałam,że kiedyś będziemy musieli podjąć tę najtrudniejszą dla nas decyzję.<br />Wiedziałam,że będzie bolało ale nie wiedziałam,że będzie bolało tak bardzo.<br />Nie wiedziałam,że człowiek ma w sobie tyle łez,że te łzy płyną sobie niezależnie od naszej woli.<br />Świat stał się nagle szary i pozbawiony sensu.<br />Nie mogłam spać,a kiedy już zasnęłam,budziłam się na mokrej od łez poduszce.<br />Cris w pracy,Tek ma swoje zajęcia,a ja dreptam po domu.<br />I zabija mnie ta wszechogarniająca cisza....<br />I świadomość,że już nie mam po co wstawać o 6 rano,nie muszę gotować michy.<br />Wszak psa nie ma. NIE MA !!!<br /><br />Z jednej strony jestem wdzięczna losowi za szczęśliwy zbieg okoliczności.<br />Za to,że Walduś zdążył wrócić z urlopu.Za to,że jest on nie tylko weterynarzem,ale także człowiekiem kochającym zwierzęta i w dodatku człowiekiem bardzo wraźliwym.A co za tym idzie doskonale wiedział co się dzieje ze mną.<br /><br />Bo to właśnie ja musiałam podjąć ową decyzję.<br />W dodatku musiałam ją podjąć szybko bo Żabul miał atak serca...<br /><br />A z drugiej strony mam do losu ogromy żal.<br />Pies był z nami tyle lat a zabrakło dosłownie minuty aby Cris,ukochany pan,mógł się z psem pożegnać.<br /><br />Cris wpadł do domu w momencie,kiedy Żabul przestał oddychać....<br /><br />W tym momencie coś we mnie pękło.Cris tulił do siebie bezwładnego psa,żegnał się z nim,Tek w swoim pokoju zanosiła się płaczem a ja na trzeźwo pakowałam do torby zabawki Żabula.<br />Pochowałam jego miski.Po południu zawiozłam do Teściowej puszki,chrupki i ciasteczka naszego psa.<br />A potem zapadłam się w sobie,nie wiem co się ze mną działo.<br />Podobno gotowałam,sprzątałam a nawet czytałam.<br />Podobno.Bo ja nie pamiętam.<br /><br />Kiedy już oczy miałam całkowicie zapuchnięte,wielkości piłeczek pingpongowych,a z nosa zeszła mi cała skóra i wyglądał jak poparzony,stwierdziłąm,że dłużej tak nie może być.Że muszę zastosować "terapię wstrząsową".<br /><br />Odkąd pamiętam,od nawcześniejszego dzieciństwa,byłam otoczona zwierzętami.<br />Nie wyobrażam sobie domu,mojego domu,bez psa.<br />Rozmowy o tym,że od razu weźmiemy drugiego,toczyliśmy jeszcze za życia Żabula.<br /><br />Nie dziwcie sie przeto,że w naszym domu pojawiła się ONA.<br /><br />Nazywa się AZA,ma dwa lata.<br /><br />O takim "drobiazgu",że jest psem po przejściach,chyba nie muszę wspominać.<br /> <br />Uczymy się siebie nawzajem.<br /><br />Miłego dnia<br /><br /><a href="http://3.bp.blogspot.com/-RC3v1oEez6U/Tip2c9Zr-rI/AAAAAAAABVI/W3yzTBFNMLE/s1600/Aza10.JPG"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 400px; height: 267px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-RC3v1oEez6U/Tip2c9Zr-rI/AAAAAAAABVI/W3yzTBFNMLE/s400/Aza10.JPG" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5632444523870943922" /></a>Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-43337733266332328632011-07-12T15:55:00.003+02:002011-07-12T16:06:07.622+02:00A za oknem piękny,letni dzień...Pisałam sobie z Mijką.<br />Wesoło sobie pisałyśmy komentarze.<br />Napisała: "ucałuj Żabula".<br />Ucałowałam bardzo,bardzo mocno....<br /><br />O godzinie 10 w panice dzwoniłam do Crisa i do naszego Waldusia.<br /><br />Cris gnał z pracy na złamanie karku.<br /><br />Ale już nie zobaczył Żabula żywego...<br /><br />Dzisiaj,o godzinie 10.55 pożegnaliśmy naszego czworonożnego przyjaciela.<br /><br />Wszystko mnie boli....Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-61692263858950533802011-06-27T07:20:00.003+02:002011-06-27T07:52:30.832+02:00Blogger mi zrobił siurpryzę.....I z tego co wiem to nie tylko mnie.Właśnie siedziałam na swoim drugim (bardzo prywatnym) blogu kiedy to sie stało.<br />To czyli Wielka Awaria.<br />No i się zaczęła zabawa.<br />Ja rozumiem,że awaria każdemu może pokrzyżować szyki,że niekiedy naprawa może potrwać trochę czasu ale...<br />Wystarczy poczytać wpisy użytkowników aby się zorientować jak reagowano na problemy.<br />Na dobrą sprawę do dzisiaj nie mam wyprostowanych pewnych krzywizn.<br />Na własnego bloga wchodzę "od strony kuchni",przy czym czuję się jakbym "wizytowała krze" (kto czyta Chmielewską wie o co chodzi).<br />Nawet mi się pisać o tym nie chce....<br /><br />W związku z trzymającym mnie tak długi czas wqurwem gigantusem rzuciłam się na czytanie książek.Udało mi sie dopaść parę pozycji,które już od długiego czasu figurują na mojej dość pokaźniej "liście życzeń czytelniczych".<br />Odkryłam Pilipiuka i jego cykl o Jakubie Wędrowyczu.Zacieśniłam przyjacielskie stosunki z ukochaną panią bibliotekarką.Do tego stopnia,że parę książek dostałam "spod lady".<br />I jakby kto pytał,to ostatnio unikam jak ognia wszelkich książek psychologicznych.Nie chcę się dodatkowo dołować.Wystarczy mi do tego zwykłe życie.Bo przy ostatniej wizycie u kochanego Waldusia poryczałam się strasznie.<br />Nerwy mi puściły kiedy usłyszałam,że mamy się powoli przygotować na pożegnanie naszego psiego przyjaciela....<br /><br />Bardzo,bardzo ciężko mi się z tym pogodzić.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-67050143744339192582011-04-23T08:21:00.003+02:002011-04-23T09:56:10.541+02:00Światecznie (no prawie)...Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się,aby święta przygotowywać tak spokojnie i na całkowitym luzie.Ponieważ tydzień przed świętami miałam ważnego gościa i chałupę posprzątaną na błysk,przed samymi świętami pozostały mi tylko zakupy i sprawy kuchenne.<br />A sam gość?<br />O takich gości to ja lubię! <br />Nieskomplikowany,miły,uprzejmy,niewymagający,chwalący moje żarcie,zachwycony Żabulem i nami wszystkimi.<br />Bardzo miło nam się spędziło te 4 wspólne dni.<br />Potem się tak rozleniwiłam,że o mały włos nie zapomniałabym o rozliczeniu PIT-u.<br />Na szczęście Cris mi przypomniał,wydrukowałam co trzeba i już mam z głowy.Teraz czekamy na pieniążki na koncie.Oj przydadzą się.<br />Dzisiaj czeka mnie najprzyjemniejsza część przygotowań do świąt czyli pieczenie sernika i przygotowanie koszyczka.I takie tam pierdółki.<br />To lecę budzić Crisa,niech leci po zamówiony chleb.<br />Bo wymarzyłam sobie,że świąteczny żurek podam w chlebkach.<br />Ale chlebki są tylko na zamówienie.<br />No więc zamówiliśmy.<br />Pięknie będzie.I miło.I rodzinnie.<br />Czego i Wam Kochani życzę.<br /><br />WESOŁYCH ŚWIĄT I MOKREGO DYNGUSA !<br /><br /><a href="http://3.bp.blogspot.com/-83oe04QRk9M/TbJzkKJ2KcI/AAAAAAAABUM/XUziG_W9opw/s1600/stroik.jpg"><img style="float:left; margin:0 10px 10px 0;cursor:pointer; cursor:hand;width: 194px; height: 200px;" src="http://3.bp.blogspot.com/-83oe04QRk9M/TbJzkKJ2KcI/AAAAAAAABUM/XUziG_W9opw/s200/stroik.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5598664351813085634" /></a>Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3512552487705818557.post-44832176594826052692011-04-04T09:14:00.010+02:002011-04-04T10:25:53.575+02:00Ach te chłopy...Dlaczego ja jestem ostatnio stale taka zmęczona?<br />Ponoć wiosna na dworze a ja się wczoraj przeziębiłam i z nosa mi leci.Muszę się szybko wykurować i wziąć do roboty bo tydzień przed świetami będę miała gościa.Bardzo ważnego gościa.Dam radę,prawda?<br />Rodzina też ostatnio jakaś rozkojarzona łazi.Córce się nie dziwię bo ona młoda i "słowiki jej spać nie dają".Ale Cris?<br />A było tak...<br />Sobota rano,po śniadaniu.Cris kawę pije a ja dumam.<br />-Cris,co zrobić na obiad bo nie mam pomysłu?<br />Cisza.No to jeszcze raz,głośniej.<br />-Cris,co zrobić na obiad bo nie mam pomysłu?<br />-Mowiłaś coś,Skarbie?<br />-Pytam co zrobić na obiad bo nie wiem.<br />Cris podumał chwilę i stwierdził,że cokolwiek bo on wszystko zje.<br />Trochę mi się adrenalina podniosła ale jeszcze z uśmiechem mówię,że nie ma takiego dania o nazwie "cokolwiek".<br />Na co Cris stwierdził,że on jeszcze nie myśli o obiedzie bo dopiero śniadanie jadł i czy ja nie mam większych zmartwień.<br />Na co ja się sfochowałam co nieco i rzekłam,że mężczyźni to nieczułe stwory,że nas,kobiet nie rozumieją,że mają wszystko w nosie.<br />Cris się zdziwił lekko i stwierdził,że będzie myślał,jak zgłodnieje.<br />-Tere-fere kuku!-rzekłam już dobrze wkurzona.<br />-Ty po prostu oznajmisz,że jesteś głodny.Czy ty myślisz,że ja te wszystkie obiady,sałatki i kanapki z rękawa wyciągam? Niektóre potrawy trzeba gotować a to wymaga czasu!<br />-Oj kicia.Co dasz to zjem.<br />I zaczął jakiś debilny film oglądać.<br />Chciałam mu awanturę zrobić ale przyszła Tek.<br />-O córka, dobrze,ze jesteś.Doradź mamuni co na obiad zrobić bo nie mam pomysłu.<br />-Makaron! Z sosem i kotlecikami.Mniam-odrzekła bez zastanowienia Tek.<br />No proszę co znaczy kobieta!<br />-O właśnie-ocknął się z zapatrzenia w telejajko Cris-Bardzo dobry pomysł.<br />-Ale obiad powinno się robić z tego co jest w domu a ja nie mam mielonego-rzekłam mściwie.<br />-No to jedźmy do sklepu.<br />Nie za bardzo mi się chciało tyłek ruszyć bo deszcz padał ale jak mus to mus.<br />Przy okazji zrobiliśmy tygodniowe zakupy.<br />Po powrocie ja na dłuzej ugrzęzłam w kuchni bo wszystko trzeba pochować,mięso poporcjować,opisać i upchnąć do zamrażarki.<br />Potem mieliłam część mięsa,umyłam maszynkę i wzięłam się za robienie kotlecików.Takich jak mielone ale wielkości dwóch paznokci.Trochę roboty przy tym jest.No i stania.<br />A Cris tkwi przed ukochanym telejajkiem.No wszak musi odpocząć bo się zmęczył zakupami.<br />Ja w międzyczasie nastawiłam pranie.Kiedy pralka skończyła prać,wyciągnęłam mokre ciuchy z zamiaram rozwieszenia na suszarce.Po drodze jednak zajrzałam do małżonka i rzekłam:<br />-Cris,może byś się ruszył!<br />I poszłam wieszać.<br />Wchodzę do kuchni a Cris siedzi na stołku,przed sobą ma miskę z wodą i pojemnik z ziemniakami.W ręku nożyk.<br />-Kochanie,co robisz?-pytam baaardzo spokojnie.<br />-Na jak to,obieram ziemniaki na obiad!<br />-Do makaronu? Z sosem?<br />A potem umarłam ze śmiechu.<br />Bo mina Crisa bezcenna!<br /><br />Miłego dnia.Neskavkahttp://www.blogger.com/profile/13865247674600547983noreply@blogger.com10