środa, 2 grudnia 2009

Zdurnieliśmy...

Zabieram się do napisania nowej notki jak pies do jeża.
Nie pytajcie dlaczego bo sama nie wiem.
Kiedy jestem na spacerze z Żabulem układają mi się w myślach piękne notki a po przyjściu do domu,wytarciu psa,zrobieniu sobie śniadania-pustka w głowie.
No dziura kompletna i "pomroczność jasna" w jednym!
Ale dzisiaj się zawzięłam i już.
Więc notka będzie.
A było tak.
Ci co mnie dłużej czytaja wiedzą, że są czynności,których nie lubię robić w kuchni.
Jedną z nich jest krojenie cebuli!
I właśnie ostatnio odkryłam, że są od tej zasady dwa wyjątki: zupa cebulowa i lubelskie cebularze.
No więc zrobiłam te lubelskie.
Ryczałam jak bóbr bo dużo trzeba tego "szczypiącego" warzywa pokroić.
Potem zagniotłam ciasto drożdżowe.Piekne mi wyszło.
A potem wszystko ładnie połączyłam i upiekłam.
Ludzie jakie to pyszne!Uszy nam sie trzęsły podczas jedzenia.
A potem jęki było słychać bo jednak to jest ciężkostrawne jedzenie.
A w nocy się okazało, że po owych cebularzach są fantastyczne sny erotyczne!
Serio!
No bo ja miałam, Cris miał i Tek też coś gadała.
I nie pytajcie co mi się śniło bo nie napiszę,że straszne świństwa.A fe!
A ponieważ był Międzynarodowy Dzień Misia i Cris obudził się już o 4 rano, no to poprzytulałam się z moim Miśkiem-Crisem.
Ze spraw bardziej przyziemnych to byliśmy w Kaufie bo już zabrak wszystkiego miałam.
Już przy wejściu awantura wielka bo dawali pomarańcze na wiadra.I liczyrzepy się prawie pobiły.
Wyrywały sobie owe wiadra z rąk,przerzucały się tymi pomarańczami,nakładały z czubem a potem zbierały z podłogi.
No słowem "sodomia z gomorią".
Postanowiłam nie zwracać uwagi i udałam się na stoisko z warzywami.
Wybieram pomidory a tu znowu jakaś liczyrzepa,tak na oko 150 cm długości,wepchnęła mi się przed oczy i maca w skrzynce.Bierze do ręki każdego pomidora ściska,nagniata i odkłada.
A mnie gula skacze i warkot się wydobywa z trzewii.
W końcu wybrała dwa pomidory i polazła.
Przy pieczarkach nie dałam się odepchnąć facetowi jednemu.
Cris cebulę wybierał i ziemniaki.
I też go strasznie po nagniotkach deptali.
No jednym słowem zapomnieliśmy, że Katarzyny i Andrzejki!
Na stoisku mięsnym nie było szans się dopchać do lady.
To samo na serach.
Wściekłam się strasznie i zarządziłam wypad ze sklepu.
Cris zaczyna "miałczeć":
- Ależ, Skarbie,ja postoję,bo co będziemy jeść?
-Suchy chleb będę żarła a w tym tłumie nie będę stała.Czasy kolejek dla mnie się dawno skończyły!Idziemy!
Dobrze, że do kasy kolejek nie było, szybko opuściliśmy sklep i udaliśmy się do pobliskiej Biedronki.
A tam luz,blues i mandarynki.
Prawie bez kolejki (5 osób) kupiliśmy mięso,wędlinki i kadłubki dla Żabula.
Na serach wypatrzyłam ulubiony kaszkawał za całe 15 zł/kg. No to wzięłam kilogram.
Pamiętacie jak pisałam o rybie po grecku? I nieznanej mi rybie?
No to już mogę Wam napisać jak się owa ryba nazywała.
LIMANDA się nazywała.
Sprawdziłam w necie i się okazało, że to zwykła flądra.
Tylko, że teraz tak się nazywa elegancko.
Z zakupów świątecznych nabyłam 6 dkg borowików suszonych.Drogie jak cholera ale będzie do uszek.
I chyba zdurniałam.
Bo potem podjechaliśmy do biblioteki.
Ponieważ ostatnio czytałam raczej ambitną literatrurę więc tym razem postawiłam na coś lekkiego.
Grudzień jest miesiącem zabójczym dla każdej kobiety,stale brak czasu,roboty wyżej uszu wiec wzięłam 17 pozycji z tak zwanej "literatury dla kucharek".
I już dwie przeczytałam.
A co poza tym?
A mąż mi zgłupiał!
Bo spotkał Młodego pod klatką.Młody stał z wózkiem. No więc Cris mu w ten wózek pozaglądał.
I przyleciał zachwycony,z wypiekami na twarzy,błyskiem w oku i już od drzwi oznajmił:
-Wiesz Skarbie,jaka ta mała śliczna,a jaka maleńka,a jaki ma nosek, a łapki takie tyci,a jak ślicznie śpi...
A czemu my nie mamy dzieci?
Popatrzyłam na Crisa z politowaniem, bo jakie ma być trzytygodniowe dziecko.
-No jak to czemu?-rzekłam słodko-Bo natura wie co robi!
-Nie rozumiem-rzecze Cris
-Bo to by było najbardziej rozpieszczone dziecko w galaktyce!
Wystarczy popatrzeć na Tek i Żabula!

Miłego dnia

PS.Sąsiad od płytek się zapadł pod ziemię.Ale nie tylko ja się na niego czaję!

15 komentarzy:

Nieprasująca pisze...

Ja tak nieśmiało poproszę o przepis na cebularze. I to wcale nie przez te sny co się je potem miewa ;)

Neskavka pisze...

http://images.google.pl/imgres?imgurl=http://4.bp.blogspot.com/_yNtliOdAPKw/ShGiB3B1wSI/AAAAAAAABBE/Ur3kb1tHlBI/s400/S8001481-3.jpg&imgrefurl=http://twojemoje.blogspot.com/2009/05/cebularze-lubelskie.html&usg=__F698PKEkQnFI_wLvPJycL1Spf_Q=&h=400&w=300&sz=42&hl=pl&start=5&itbs=1&tbnid=pCnjT-VBQmnhTM:&tbnh=124&tbnw=93&prev=/images%3Fq%3Dcebularze%2Blubelskie%26gbv%3D2%26hl%3Dpl

Beem pisze...

Kochana, dyktafon, dyktafon na spacer i myśl głośno. Może masz w komórce? Ja mam podłą, a jest. Wracasz i masz!

Neskavka pisze...

????? A wiesz, że nie wiem!
Muszę sprawdzić.Nową mam.Bo w starej był na bank!

effka pisze...

Zupa cebulowa... Jedna znielicznych, jakich się chwycę:) Mniam!:)))

A wiesz, że ja mam tak samo z pisaniem? Wszystko pięknie, ładnie układa mi się w głowie, a jak siadam do pisania to wielka czarna dziura? A czasem po prostu siadam i pisze...

Neskavka pisze...

No to ja mam identycznie.
A zupy ogólnie wielbię oprócz fasolowej i grochówki.No i czernina bleee...

Mijka pisze...

aaa ja cebularze ostatnio zakupiłam i faktycznie..coś mi się śniło..:)
to teraz zrobię sama!

co do zakupów i tłoku..ja warczę..i nie dam się zepchnąć..coś dziwnego w narodzie się porobiło,nie lubię sklepów.

a i notki to ja najlepsze układam przed snem..a potem idę spać i rano kicha!

szpilka pisze...

ja już dawno dałam sobie spokój z zakupami w supermarketach - "Pierdonka" i Lidl są moimi ulubionymi sklepami. W "Pierdonce" kupuje zakupy codzienne natomiast w Lidlu zaopatruję się w chemie.......

Beata pisze...

Ja protestuję, sny erotyczne nie są świństwami, jak nikogo tam podczas orgazmu nie mordowałaś to wszystko jest po prostu PIĘKNE I NATURALNE! ja to mówie, pani od seksu:)

zgaga pisze...

Te sny to pewnie wywołuje przeciążona cebulką wątroba... Ale trzeba przyznać, że ,,mści się'' nadzwyczaj sympatycznie! I przy okazji nakłania do ruchu, by szybciej cebulkę zutylizować...

A ten dyktafon to niezły pomysł!

mironq pisze...

Witaj Neskavko! Pomysły na notki powinnaś wypowiadać głośno. Jeśli chcesz, aby były zarchiwizowane musisz uprzednio udać się do jakiegoś ABW czy CBA i nagadać kilka nieprzyjemnych rzeczy jakiemuś agentowi. Na bank będziesz na podsłuchu i prędzej czy później Twoje notki ukażą się zarówno w prasie jak i internecie (jakieś przecieki). Rozwiązanie o tyle dobre, że nie trzeba pukać w klawiaturę i o tyle złe, że nie wiadomo kiedy wreszcie będzie ten przeciek :-) Pozdrawiam :-)

Neskavka pisze...

Mijka-no to jak zrobisz osobiście to zapamiętaj co sie śniło! Na bank erotyzm będzie!

Szpilka-ja nie lubię Kaufa.Ale w Pierdonce nie można kartą płacić.

Beata-no wiadomo o co chodzi.Ale może mnie jakieś małolaty czytają a ja im o sexie.No przestań!Przeciez wiadomo, że sex jest beeee!

Zgaga-masz absolutna rację. Ale ja wolę real a nie sny!

Mironq-mówisz,że głośno? Ale jak to będzie wyglądać? Idzie baba z psem i głośno gada sama do siebie? Jeszcze mnie do czubków odwiozą!

Nivejka pisze...

O dawna mi się nie śni. NIC!!! To ja poproszę, może cebularze pomogą ;D

Beata pisze...

wejdziesz do mnie i tam będzie link do tekstu, że seks jest super!

Neskavka pisze...

Nivejka-pomogą na bank!
I witam Cię cieplutko.

Beata-lecę!