Nie widział kto mojego pióra?
Takie małe,zielone w różowy rzucik?
Prezent od Crisa.
No bo akurat notkę pisałam.
Upał straszny i duszno.
Postanowiłam pod prysznic wleźć dla ochłody.
A tu pukanie do drzwi słychać.
Poszłam otworzyć.Przyszła sąsiadka moja ukochana czyli Baśka.
I książki targa co to je pożyczyła jak po operacji była.
Czyli rok temu.
Bez bicia sie przyznała, że cała jej rodzina je czytała bo fajne są.
No ja myślę!
Ucieszyłam się jak nie wiem co bo właśnie od miesiąca ich szukałam po całym domu i się zastanawiałam gdzie też "Penelopiada" się podziała (SIESTRA NIE CZYTAJ TEGO!!!!)
Bo ja sklerozę mam.
Baśka się wkomponowała w moją kanapę co to kiedyś baaardzo wygodna była ale z czasem przestała.Znaczy pora nową kupić.
Ja ogarnęłam bajzel na stole no bo kajecik i pisadeł milion,gazety,3 piloty,słuchawki i takie tam babskie przydasie.
Poszłam kawę zrobić i torcik "matczyny" wydać.
Posiedziałyśmy,pośmiałyśmy się,jadem poplułyśmy na prezesów krwiopijców i kryzys.
Dupę sąsiadom obrobiłyśmy i sąsiadce naszej nowej "ukochanej".
Bo baba wkurwiająca jest bardzo ale to temat na osobną notkę.
A czas leciał sobie.
Ona poszła kolację rodzinie robić.Ja też zgłodniałam.
Kiedy wychodziłam z kuchni wrócił Cris z Żabulem od swojej matki.
I głodna Tek się znalazła.
A potem spać poszłam bo burza się zaczęła i ciśnienie spadło.
Wczoraj chciałam notke dokończyć..
I JAK, NIKT NIE WIDZIAŁ MOJEGO PIÓRA?
Przeszukałam całą chałupkę.Pióra niet.
Wqu.... się i poszłam do roboty.
Przydybałam Baśkę jak z pracy wracała,ona się wyparła.
Chlip,chlip....
Wrócił z pracy Cris,obiad smaczny zjadł i poszedł na spacer z Żabulem.
Długo ich nie było.Wrócili i przyprowadzili kuzynkę Crisa,spotkaną w sklepie.
Bardzo ją lubię więc się straaasznie ucieszyłam.
Posadziłam na kanapie i poszłam kawę zaparzyć.Pokroiłam resztę "matczynego" torcika.
Dorzuciłam ciastka co to je Cris w owym sklepie kupił.
Pogadaliśmy,pośmialiśmy się za wszystkie czasy.
Późno się zrobiło.
Ona wsiadła na rower i pojechała do domu a ja do kuchni kolację zrobić.
Potem telejajko i spać.
A dzisiaj znowu skoro świt chcę notke dokończyć.
Jak mi kto przeszkodzi to dostanie w dziób!
Bo potem bedzie, że ja słowna nie jestem!
WIDZIAŁ KTO MOJE PIÓROOOOO??????
Buuuuuu
Miłegooooo
15 komentarzy:
Litości, a na co Ci pióro do pisania notki na kompie? Poszukaj w zakamarkach kanapy, moje długopisy i szydełka zawsze jakoś tam się wbijają, najczęściej pomiędzy oparcie a siedziszcze.Kiedyś to nawet spałam na igle do hafowania wełną,a jak sie uciszyłam rano, przy składaniu łóżka,że się odnalazła!
Miłego, :)
Anabell-ja wszystko w kajecie piórem zapisuję.Bo lubię.I najlepsze notki mi do głowy przychodzą podczs gotowania albo spacerów z psem.Wiec na szybko je szkicuje a potem przepisuję na kompa.Bo komp jest jeden i przeważnie córka go okupuje bo przeważnie jak ja mam czas to i ona go ma w tym samym czasie.
Pojęcia nie mam gdzieś mogła to pióro wsadzić, ale nie martw się, znajdzie się napewno, jak go już szukać przestaniesz :))
Podziwiam za nawyk pisania w zeszycie, ja tam na żywioł idę i pewnie dlatego tak nudno wychodzi :)
Pozdrawiam:)
Kicia-jakie nudno? No wiesz!
lodówka?sprawdzałaś w lodówce?
ja ostatnio tam kosmetyczkę zaniosłam,koleżanka żelazko...
Że...żelazko? No nie żartuj!
Nie ma nigdzie,no!
Już podejrzewam,że Żabul zjadł....
Czyli jesteśmy podobne...ja też jestem bardzo przywiązana do moich rzeczy,,,nawet niektórych żałuję dziecku...taka paskuda ze mnie.Pozdrawiam:O) Izza
Moja Mama w takim przypadku mówi, że trzeba było gościom kazać na rękach stawać przed wyjściem. Może i pióro by z którejś kieszeni wtedy wypadło ;)
Kanapa też wydała mi się podejrzana na pierwszy rzut. Na drugi Baśka, oczywiście, choć pewno krzywdzę porządną niewiastę.
Znajdzie się na pewno. Kiedy najbliższy remont? Wtedy liczne ,,wykopaliska'' pewne jak kryzys!
Izza- no właśnie o to przywiązanie chodzi.
Iga-świetny pomysł!
Zgaga-yyyy...że co? Remont? Dla pióra????No weź....Ale to dobry pretekst
Ja nie widziałam
nie, nie widziałam, ale jak znajdę, przyniosę ;)
Batumi-szkoda...
Six-dziękuję.
To nie ja zakopałam;))
Ale przypomniała mi się historia, jak kiedyś szukałam igły do szycia, którą przed chwilą trzymałam w ręce.
Znalazla się dopiero, jak ze wściekłości na glos chciałam zaklnąć:-)))
No oczywiście, że trzymałam ją w ustach:-)))))
Neskavka, sprawdź czy pióra nie wetknęłaś za ucho;)))
Ucho codziennie myję więc chyba bym zauważyła. No nie ma !
Prześlij komentarz