wtorek, 26 maja 2009

Jam jest jej mać....

Na chwilę obecną mam:
- wrażenie,że rusza mi się górna jedynka
- dwa siniaki
- guza na głowie
- stłuczoną....dolną część pleców
No bo Tek,latorośl ma,skoro świt,matce swej życzenia z okazji składała.
Wstała po cichutku,w pidżamie,na bosaka,zakradła się i zobaczyła mać przed kompem.
No więc rzuciła się całować.
Z całego rozpędu przeleciała przez pół pokoju,dopadła,wgniotła w fotel.
Fotel nie wytrzymał ciężaru dwóch bab,zachwiał się i obie wylądowały na podłodze.
To znaczy mać na podłodze pierwszą krzyżową,a córka na niej.
Żabul przezornie zwiał...
A potem bukiecik dostałam śliczny,z margerytek,ręką dziecięcia ułożony.
Znaczy udany Dzień Matki.
Lecę świętować.
Kawę podać i ciasto pokroić.Bo zrobiłam torcik na zimno.
I Crisa do matki wysłać z kwiatami.
To pa.

Miłego...

9 komentarzy:

Mijka pisze...

hahahahah:)

moje delikatniejsze,zajszły mnie od tyłu ale delikatnie:)))

kiciaszara pisze...

Mój dopiero niedawno wyszedł i już na jutro się zapowiedział, bo dziś to tylko kwiatuszki i życzenia :)
To miałaś wywrotowe świętowanie :)
Pozdrawiam :)

zgaga pisze...

Moje jeszcze delikatniejsze, bo ,,telefoniczne'' dziś...

Beata pisze...

Pamiętliwy tfu! pamiątny dzień!

anabell pisze...

No to przez kilka dni będziesz prawie bez przerwy wspominać Dzień Matki:))))

Neskavka pisze...

Dzisiaj już lepiej.Tyłek boli (trochę).
Bo Tek jest z "bisurmanów",rozbrykana strasznie.
Ja do swoich rodziców telefonicznie.
Mama się popłakała.

Beata-witam Cię u siebie.

szpilka pisze...

To znaczy święto odbyło się z pompą przytupem:))))

Anonimowy pisze...

Ale niespodzianka:)))wazne ,że te nasze dzieciaki nas kochają.
Izza

Neskavka pisze...

Szpilka-ano z przytupem
Izza-ano kochają nas,nie mają wyjścia