wtorek, 23 września 2008

Nasze małżeńskie pogaduszki...

Oglądamy wieczorem TV.Czekamy na film (ponoć hit tygodnia). Oczywiście najpierw lecą reklamy.Właśnie "cudownej urody" młodzieniec przekonuje nas, że najlepszy jest szampon Head&Shouders.
Ja do męża:
- Cris, miałeś kiedys łupież??
Popatrzył na mnie,podumał i mówi :
-Nie przypominam sobie.
Ja: - no wiesz, łupież ma to do siebie, że trzyma się raczej owłosionej głowy....
Popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem, zapowietrzony jakby trochę i mówi "wredota".
Ale mnie było mało, bo nadaję dalej:
- No bo wiesz, mówi się przecież "łysy jak kolano". A widziałeś kiedyś kolano z łupieżem ?? No własnie !!!!

Że też on ze mną wytrzymuje.....

P.S. A Cris wcale nie jest taki łysy !!!!


Siedzimy w pokoju. Pijemy popołudniową kawę. Ja przeglądam foldery z kafelkami bo planujemy remont łazienki.
- Cris zobacz jakie ładne - czarna kawa łączona z cappuccino.
- On kiwa głową, że owszem ładne.Przeglądam dalej. Podtykam mu pod nos co ładniejsze aranżacje, on cały czas potakuje lub kreci głową.
W końcu trafiam na ozdobne tynki. Pokazuję mu, on patrzy, kiwa głową, że się zgadza.
Późny wieczór, leżymy w łóżku. Ja prawie zasypiam.
W pewnym momencie Cris mówi:" Wiesz co, Skarbie ? Tak sobie myślę... A jakby tak ,zamiast kafelek, w łazience położyć tynk ozdobny ......

Że też ja go w tym momencie nie zabiłam !!!!!!

-Cris co chcesz na obiad ? Ogórkową czy barszcz?
- Rosół - pada szybka odpowiedź.

I pytaj tu takiego ! A na obiad i tak była grzybowa.

c.d.n.

Miłego dnia

1 komentarz:

felix pisze...

mam wrażenie że łupież to miał każdy