wyłażę ze swojej gawry.To znaczy,wylazłam już z tydzień temu.
Czy Wy jesteście pewni,że 2010 rok już minął?
Bo ja nie jestem pewna.
Dalej wszędzie słyszę "Smoleńsk",MAK,Jarosław K.,odszkodowania,zadośćuczynienie....
A tak prywatnie to dalej się za mna wloką śmierdzące sprawy sprzed roku.
Jak spławić pewną osobę,do której nie dociera,że mam ją w "głębokim poważaniu"?
Ponieważ ja przestałam u niej bywać,ona nawiedza moją chałupę.A ponieważ nie przychodzi sama,nie mogę jej tak normalnie powiedzieć "precz z moich oczu".Zaczęłam ją ignorować ale ona mało kumata i nachalna bardzo.I wredna.
Chyba nie mam innego wyjścia tylko jej w oczy powiedzieć, że sobie nie życzę jej wizyt.Będzie to trudne bo ona jednak należy do rodziny Crisa.
Coś wymyślę.W ostatecznoci dam w łeb,może zrozumie.
Nie lubię takich sytuacji i psuje mi to humor.
A tak w ogóle to rodzina (nie moja na szczęście) zachowuje się skandalicznie.
I coś mi się zdaje,że będę miała taki sam dylemat z Teściową jak Zgaga ze swoimi rodzicami.A Teściowa mi ostatnio sztrasznie nabruździła.
Słowem-żyć mi się odechciewa.
10 komentarzy:
Neskavko, dobrze,że wypełzłaś na wierzch:)) No to co,że to rodzina Crisa, nie brałaś ślubu z rodziną, ale z Crisem.Porozmawiaj z Crisem, niech On to załatwi. Czy Cris jest jedynakiem? Bo opieka nad rodzicami musi być na wszystkie dzieci rozłożona. Zawsze zostaje wariant wynajęcia kogoś z Pomocy Społecznej na kilka godzin dziennie.I to nie jest brak uczuć, ale troska o całość Twojego związku z Crisem.
Miłego, ;)
dobrze że jesteś chociaż widzę, że rok nie zaczął się dla Ciebie najlepiej...... mam nadzieję że to tylko przejściowe
No, niech się wreszcie u Ciebie wydarzy coś pozytywnego! Trzymam za to!
A to ja teraz rozumiem akcje na Facebook "dzien bez Smolenska" :)))
Witaj Neskavko! W pewnych sytuacjach lepiej coś walnąć prosto z mostu, niż dawać do zrozumienia owijając wszystko jak przez bibułkę.
Może się zdarzyć, że Twoje sygnały albo zostaną opatrznie zrozumiane, albo też wyjdzie jakaś Twoja niewdzięczność za "przyjmowanie dobroci" przez dłuższy czas, mimo że przy każdej wizycie zgrzytasz zębami. ;-) Pozdrawiam :-)
Kliknęłam bez przekonania a tu taka dobra wiadomość: jesteś! No i druga, mniej dobra, że początek roku tak Cię przydepnął. Może szybko wyczerpie się limit gorszych dni i nastepne będą tylko dobre? Tego życzę.
Z nachalnymi babami nie jest łatwo; okrężną drogą słabo kapują, więc chyba jednak trzeba wprost - jeśli potrafisz bez stresu. Ja osobiście mam z asertywnoscią praktyczną pewne kłopoty :-), niestety.
Jestem w stanie "międzyopiekowym" - spore doświadczenie za mną i wyglada na to, że nowe wyzwanie przede mną. To nie jest łatwa sprawa a z upływem czasu staje się coraz trudniejsza. Heroizm jest chwalebny, ale warto, a nawet trzeba, wszystko przemyśleć i przegadać w rodzinie; o ile to możliwe.
Trzymam kciuki za lepsze dni.
zrób tak, żeby Tobie było jak najlepiej!
łatwo powiedzieć...
trzymaj się i nie daj!!!!!!
Hi!
I have been looking for interesting blogs, and yours is one of
them.
I - Ruslana, my blog about art, love and dreams.
If you care of the letter, art and mutual relations, it is
more than other trivial thing it now value of people...
If you don't have taboos that restrinct you and you prefer say
what you believe...
If you wish to know about process of drawing of pictures, from
the author of set of portraits, and about that. What can be
love and hatred from the author of the book...
take a look to my blog,
and if you like it, let nobody shut you up, follow it!
No nie wiem czy się skończył, bo ja też ciągle słyszę to co Ty. I mimo że jest mi przykro z powodu śmierci tych osób, to do cholery traktowac to jak oni traktują, jako pole do popisu i kłótni, to mnie to męczy. Bo rodziny nie pojadą do Smoleńska, no ja tez bym nie pojechała, z prostej przyczyny, w końcu wszyscy oni są pochowani tu a nie tam. I każda rodzina ma prawo ten dzień spędzic jak chce, dla nich to jest osobiste a nie polityczne i tyle. Nie chce mi się już tego słuchac, nie oglądam wiadomości, nie czytam wiadomości w necie, bo rzygam tym już.
Dobrze, że wypełzłaś. A osobę, która nie chce się odczepic traktuję oschle, zimno, nie odzywam się, w łeb jeszcze nikomu nie dałam, ale to też jest jakiś sposób:)
Prześlij komentarz