Podobno mamy wiosnę w jej pełnym rozkwicie.A ja nadal walczę z resztkami grypy.Już było prawie dobrze ale doprawiłam sie na pogrzebie.A raczej na stypie.Bo mój organizm nie toleruje pomieszczeń klimatyzowanych.No tak mam.Pocieszam się tylko faktem,ze nie ja jedna.Wprawdzie wszelkie objawy choroby już mi minęły ale nadal jest mi stale zimno.Mam lodowote stopy i wrażenie, że gdzieś we mnie,w środku,tkwi ogromny kawał lodu.Zaczynam podejrzewać kłopoty z krążeniem-coś przecież musiałam odziedziczyć po Mamie.Jak nie minie to czeka mnie wizyta u osobistej pani Doktor i szereg badań z puszczaniem krwi włącznie.
I może nawet pielęgniarce uda się nie porobić mi za dużo siniaków i dziur,jak ostatnim razem.W ostateczności jej zemdleję-co już sie niejednokrotnie zdarzyło.Bo ja tak mam, że można mnie kroić i maltretować a pobierania krwi się panicznie boję.Nie zawsze tak było ale od jakiegos czasu trafiam na mało przeszkolony personel medyczny.Żyły mam zdrowe a taka panienka-pielęgniarka nie potrafi ich u mnie dojrzeć.
I kłuje obok robiąc spore siniaki.Ale z tego co słyszałam to nie tylko mnie się tak przytrafia.
Pożyjemy-zobaczymy.
Z powodu niedoleczonej grypy nie piłam w tym roku szampana-a i tak jestem rok starsza.Za to jadłam pyszne ciasto upieczone przez Tek.No i dostałam prezenty.Głównie książki.Jakbym zamilkła to wiecie co robię.
Miłego dnia.
10 komentarzy:
Zimne nogi i ręce, to tak jak u mnie. Taka uroda, co poradzić:)
Pobieranie krwi to męka prawdziwa. Jak byłam dzieckiem, patrzyłam z ciekawością na napełniającą się strzykawkę, ale potem mi przeszło i teraz szukam gwiazd na słonecznym niebie, czyli patrzę wszędzie, byle nie tam gdzie strzykawka;)
Prezenty? Szampan? Czyli, że urodziny?:) Wszystkiego dobrego! :)
Że bez szampana? To nieduży smuteczek! Zdrowia życzę przede wszystkim, ciągłego odkrywania nowych ksiąg, ale bez zaniedbywania swojego blogopoletka! I codziennie choć dziesięciu powodów do uśmiechu!
Effka-no chyba taka uroda,masz rację.
Za zyczenia pięknie dziękuję.
Zgaga-ja tam sie nie martwie bo szampana nie za bardzo lubię.Także pięknie dziękuję i postaram się nadrobic co obiecałam.
czekam wakacji... nie dość że ciepło to jeszcze jest czas na czytanie...
Zdrowiej:)
zimna uroda, zimna uroda:)
zdrowia kochana, zdrowia zyczę!
a pobierania krwi sie boję, im starsza tym gorzej:)
zdrowiej co?
co do utaczania krwi..ostatnio trafiłam na mistrzynię,gdybym nie patrzyła,nie wiedziałabym,że się wkłuła...
tylko raz tak pobierano mi krew,co ciekawe,robił to pan Gieniu,znany na całe miasto.Polkę tak zagadał,że nawet nie zauważyła całej akcji.
ale takich trudno znaleźć..oj trudno.
no i wszystkiego naj Byczko:)
Nivejka-o tak!Wakacje to czas totalnego lenistwa czyli czytania.
I dziękuję.
Beata-o to to,zimna uroda i im starsza tym bardziej sie boję.
I także dziękuje.
Mijka-ja w sanatorium miałam taką:baba jak czołg,200 kg żywej wagi,imię Gertruda, a zastrzyki robiła jak anioł.
Dzięki Byczko-nawzajem.
Zdrowiej, zdrowiej, bo ja juz 3 tygodnie szczekam i szczekam i zatoki mam do bani i antybiotyk już pojadłam i...zerowy efekt.Mam nowy blog, www.cobytujeszcze.blogspot.com, zajrzyj gdy Ci się polepszy.Pobieranie krwi to pestka, znieczulanie przewodowe- to jest makabra.
Miłego, ;)
Urodzinowe serdeczności:)
Dobrze,że nie lubisz szampana;)
Zdrowka Neskavko!
Prześlij komentarz