Bo muszę.
Szafka się nie zamyka od poupychanych gazet, notatek i inszych pierdół.
Wśród rupieci znalazłam niedokończony list do rodziców:
......., dnia 21-07-2008
Kochani moi oboje,
Korzystając z okazji wysyłania paczki skreślam te parę słów.
Jak Wam się żyje z dala od hałaśliwej córki ?
Cris tak się przyzwyczaił, iż ja ciągle mu coś relacjonuję, że jak milczę, to on robi "rachunek sumienia' (hihi).
On się stale dziwi, bo ja "siedząc" w domu, mam mu więcej do opowiedzenia co sie wydarzyło w ciagu dnia, niż on przebywający z ludźmi...
U nas wszystko dobrze. Życie leci powoli i czasami mnie dobija jego monotonny rytm.
Czuję się jak jakaś " babcia emerytka" co to rano pobudka, śniadanko, sprzątanko, gotowanie obiadu itp. Myślałam, że chociaż się będę wysypiać ale gdzie tam...
Wstaję codziennie o 4.45 i wyprawiam Crisa do pracy. Nie muszę, ale chcę, od czasu jak zobaczyłam jego śniadanie..
Dwie pajdy chleba maźniete masłem i kawałek wędliny pokrojonej na palec grubo. Ja mu robię eleganckie kanapeczki z zieleninką, papryczka, pomidorkiem. Każda osobno zawinięta.
Potem się jeszcze kładę i nie mogę zasnąć więc czytam sobie książki. Jeśli książka mi się podoba to dzień upływa spokojnie. Gorzej jak mnie coś wnerwi ... oj biedni wtedy są domownicy...Wstaję podminowana i zaczynam dostrzegać to co zwykle mi umyka - porzucone przez Crisa skarpetki, rozgrzebane przez Żabula chrupki, zapaćkaną pastą do zębów umywalkę.
"Drę wtedy japę" jak mówi elegancko Tek.
Tu list się urywa.
I dobrze, bo jeszcze za dużo bym napisała.....
Znalazłam też paczuszkę, przewiązaną granatową (!) wstążką.
Listy. Wszystkie ponumerowane, od Crisa, a w nich ten jeden szczególny :
.... " Myślę, że znalazłem już swoją drugą połowę, która mnie rozumie. Człowieka, który czuje jak ja, myśli jak ja, interesuje się jakie mam marzenia.
Pragnę podziękować za każdą chwilę spędzoną w Twoim towarzystwie..."
Ładnie prawda?
I czy ja mogę TO wyrzucić ???
Miłego dnia
6 komentarzy:
niech Cię Ręka Pańska broni wywalać listy!
Ja wywaliłam i aż się poryczałam jak u Ciebie przeczytałam te wspomnieniową notkę:(
Flavvi-ja też mam mokre oczy....
Też wywaliłam i też teraz żałuję... Nie lubię być sentymentalna, ale to czasem takie ..., no takie po prostu POTRZEBNE! Z wiekiem przychodzi czy cuś?
nie no nie możesz:)))))))))
a ja się uśmiałam.ale tak radośnie o!
ma gdzieś takie listy...
i ostatni list od mojej Babci.ehh.
Ja mam troche sentymentalnych pamiatek, ale lista milosne wypierniczylam w trosce o przyszle pokolenia. A nuz beda dziewuchy i sie jaka co nie daj Bog do babki wrodzi, lepiej bylo zniszczyc dowody rzeczowe.
Kurde, mój chłop nigdy do mnie romantycznego listu nie napisał! Raczej smsy i wiadomości na gg, ale to kompletnie co innego. Zazdraszczam więc nieco tak wspaniałej pamiątki. Prawnukom będziesz mogła ją pokazać jako ciekawostkę przyrodniczą, bo obawiam się, że sztuka epistolografii zaniknie totalnie.
Prześlij komentarz