piątek, 30 lipca 2010

No tak....

Nie mam czasu!
Nie mam siły!
Nie mam wakacji i urlopu!

A co mam?

Po pierwsze-śpiączkę gigant!
Po drugie-listopad na dworze!
Po trzecie-3 książki do przeczytania w 10 dni!
Po czwarte-wielką kupę prasowania!

I najważniejsze-zaległe notki do napisania!

Noż!!!!!

Miłego dnia.

środa, 21 lipca 2010

Czyżby znak?

Ja tam niewierząca persona jestem ale...
Od jakiegoś czasu obijam się straszliwie.
Nawet mój sławny kapownik pustkami świeci.
No,odrzuciło mnie po prostu od pisania.
Wczoraj na spacerze z Żabulem,na mało uczęszczanej dróżce,znalazłam pióro!
Na stalówce napis jak wół PARKER!

Czyżby to miało coś znaczyć?

Miłego dnia

poniedziałek, 19 lipca 2010

Nie mam siły....

Żyjecie?
Jako,że cała nasza trójka jest lipcowa-w największe upały znowu zabarykadowałam się w kuchni.Imieniny się więc odbyły.Największą furorę zrobił zamówiony sernik,oczywiście zmodyfikowany przeze mnie.
W sobotę dopadło mnie takie ciśnienie,że dopiero po 4 godzinach i 3 tabletkach udało mi się je zbić.Wczoraj lało jak z cebra,zrobiło się wręcz zimno i bardzo dobrze,dzisiaj mogę oddychać moją wielką piersią.I mam nadzieję,że upały tak szybko nie wrócą.

A kupując płytki miałam dylemat pt."płytki czy kot"...

Miłego dnia

PS.A co tam,niech Wam wątroby spuchną-macie zdjęcie sernika.

czwartek, 8 lipca 2010

Jakby kto pytał...

Jakby kto pytał to nie mam czasu,ale jeszcze żyję.Czasami wpadam Was poczytać i lecę do dalszej roboty.
Wczoraj mi pokazywało,że mój osobisty blog nie istnieje no to się sfochowałam strasznie i poszłam mecz oglądać.Musiałam jakosik odreagować nerwy,wysyłałam bardzo złe fluidy więc Niemcy się nie odważyli wygrać!I bardzo dobrze bo wyjątkowo nie trawię tej zarazy!Mam nadzieję,że w sobotę Urugwaj im też dokopie!
W piatek było 36 stopni a ja spędziłam w kuchni 6 godzin robiąc sałatki i inne żarcie też.
Zgodnie z obietnicą daną Zgadze zrobiłam śmietanowca.Z przebojami go robiłam.Chciałam mieć intensywne kolory,pododawałam więc barwników do galaretek.Trochę za dużo pododawałam.Całą kuchnię miałam w ciapki bo bardzo one brudzą.O rękach już nie wspomnę.Oczywiście nigdzie nie udało mi się kupić truskawek więc za owoce robiły ananasy.Ale Tek była zachwycona!Udało mi się strzelić fotkę ostatniego kawałeczka (noc już była).
Acha i kupilismy płytki do łazienki ale o tym napiszę później.

Miłego...


czwartek, 1 lipca 2010

Podobno...

Podobno mamy wakacje,tak? Czyli nastał czas wypoczynku i ogólnego rozleniwienia,tak?
To dlaczego u mnie wszyscy mają wakacje tylko ja nie?
Nie mogę rano dłużej pospać bo za gorąco i okna pootwierane.No więc każdy odgłos słychać.I w momencie,kiedy mam najlepsze sny erotyczne-bosko zbudowany,nagi osobnik właśnie mnie zaczyna rozbierać-za oknem słyszę ryk!
Kosiarki! O 6.30! Noż! Zrywam się z wyra i zatrzaskuję okno.Usiłuję wrócić do snu ale gdzie tam,poszedł sobie precz! A Cris akurat w pracy....
No to się zwlekam wściekła z zamiarem zamordowania kogoś.Po drodze trafiam do kuchni aby z lodówki wyjąć wodę mineralną. Zaspana trafiam jednak na koktajl truskawkowy.Wypijam spory kubas i od razu humor mi wraca.Szkoda tylko,że obranie tych paru kilo truskawek zajmuje mi trochę czasu bo nie ma ochotników do tej czynnosci.Za to do jedzenia wszyscy chętni.Trochę mam już dosć tych czerwonych owoców,jem jakby na zapas bo lubię świeże.Żadne tam przetwory a truskawki są krótko.
Poza tym rodzina mnie wnerwia koncertowo bo codziennie życzy sobie obiadów.Najchętniej młode ziemniaczki.A proszę bardzo.Tylko kto chętny do skrobania tych groszków?Całe wiadro mam.Bo wiadomo,że małe najsmaczniejsze.Tek nie może bo właśnie coś pilnie musi na kompie.Cris też nie może bo ....(wpisać odpowiednie).Psa nie będę molestować bo on staruszek.No to wiadomo kto będzie skrobał i miał czarne łapy bo rękawiczek nie uznaje.I dlaczego ja zawsze stoję przy robocie w kuchni jakbym taboretów nie miała? A potem mnie kręgosłup łupie mocno.I dlaczego,mimo,że to ja sprzątam,piorę,robię zakupy,gotuję,podaję,zmywam,pot ze mnie ciurkiem leci-Cris jest po obiedzie zmęczony i musi się położyc z Żabulem u boku?

Żeby mi było jeszcze bardziej wakacyjnie i sielsko zaczynamy remont łazienki.
Płytki rulez!

Miłego dnia